Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
15.91 km 0.00 km teren
00:43 h 22.20 km/h:
Maks. pr.:34.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Jesienny (g)rzaniec ;-)

Niedziela, 19 stycznia 2014 · dodano: 19.01.2014 | Komentarze 0

Zgodnie z dewizą która po ostatnim wyjeździe ponownie wypłynęła na powierzchnię, postanowiłem wykorzystać dobrą jesienną pogodę na rowerową przejażdżkę z Kosią :-) Do południa bawiliśmy się z Karolkiem (między innymi używałem go jak worka Bushido ;-) ), ale gdy Aneczka nabrała więcej sił, zebrałem się wręcz momentalnie :-) A w tytule jesień, bo taka też zimowa aura na dworze ;-)



Jak to ostatnio bywa, trasę miałem już z góry ustaloną. Wyjeżdżając z osiedla poprawiłem jeszcze ubiór, gdyż było bardzo ciepło jak na jesienne warunki ;-) Jeszcze chwilę później minąłem sąsiada na składaku i już po sekundce dynamicznie nabierałem prędkości. Po niedługim czasie byłem już na azotowym skrócie, gdzie spotkałem dwie koleżanki z pracy. Zresztą już nie pierwszy raz, gdy byłem na rowerze :-) Następnie puściłem się z krótkiego wzniesienia, czując już pozytywną energię. Ten rower ma moc! Niedługo potem byłem już w Starym Koźlu, gdzie zatrzymałem się na chwilę między polami. Postój był jednak bardzo krótki, gdyż cały czas wiało, a ja byłem zgrzany.



Dalej asfaltem jechałem bardzo sprawnie. Zatopiłem się w wyjazd odganiając wszelkie konkretne myśli :-) Zakręciłem przy kościele pw. św. Jana Nepomucena i już byłem w drodze powrotnej do domu. Wiatr nie ustawał. W Brzeźcach między polami minąłem samotnie idącą kobietę, a tuż przed kontynuacją niebieskiego szlaku, ponownie zgraję wróbli :-)  Mimo wcześniejszych obaw przez fragment niebieskiego szlaku przemknąłem bardzo sprawnie, a przy końcu pól usłyszałem dźwięk, który wydał mi się skrzekiem bażanta. Niemniej jednak okazało się, że to pierwsze odgłosy pobliskiego schroniska dla zwierząt. Po drugiej stronie głównej przejechałem szybko asfaltowymi ulicami, dojeżdżając do domu z całkiem fajną prędkością :-) 
_
Zrelaksowany :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.