Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
6.41 km 0.00 km teren
00:24 h 16.02 km/h:
Maks. pr.:23.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Pierwszy Bąbelkowy spontan A.D. 2014 :-)

Piątek, 28 marca 2014 · dodano: 31.03.2014 | Komentarze 0

Po południu, gdy zjedliśmy już obiad stwierdziłem, że już niestety jest późno, a chodziło mi po głowie wyjście na rower z Karolem. Słońce jednak jeszcze świeciło i w zasadzie z marszu zacząłem montować przyczepkę :-) Ania w tym czasie przygotowywała Bąbla do rozpoczęcia rowerowego sezonu :-) Na dół starabaniliśmy się stosunkowo sprawnie, tak samo sprawnie i szybko poszło mocowanie przyczepki i już mogliśmy z Karolem wyjeżdżać w trasę :-) Tato co prawda trochę niepewny był, ale już na pierwszych metrach okazało się, że mały pasażer będzie raczej grzecznie podróżował :-)



Słoneczko nie świeciło już zbyt intensywnie, dlatego dało się odczuć chłód powietrza. Jak na warunki przyczepkowe, szybko przedostaliśmy się do azotowego skrótu, a stamtąd odbiliśmy na ścieżkę, prowadzącą do głównej drogi. Musiałem tam mocno zwolnić, gdyż koła przyczepki poruszały się po kępach trawy. Niemniej jednak praktycznie momentalnie przejechaliśmy na początek niebieskiego szlaku, rozpoczynając jazdę na nim przy akompaniamencie szczekającego psa - wciąż i niezmiennie z tego samego gospodarstwa :-) Przed prostą zatrzymaliśmy się, aby zrobić choć jedno pamiątkowe zdjęcie :-) Tato trochę niepewnie zszedł z roweru, w lekkiej obawie, czy Bąbel nie zechce iść na ręce, ale mały podróżnik dziarsko siedział sobie w przyczepce :-)



 Niebieski szlak pokonaliśmy jadąc sobie powoli z uwagi na wyboistą nawierzchnię. Nieco więcej prędkości nabraliśmy przy schronisku, ale chyba będę musiał popracować trochę nad konikami nożnymi ;-) Z drugiej zaś strony, to dopiero początek sezonu :-) Coś mi jednak mówi, że bez obecności mamy, wycieczki nie będą już tak udane, urozmaicone i długie. Zaraz za schroniskiem Bąbel zaczął przejawiać chęci do opuszczenia swojego pojazdu, ale na szczęście do domu mieliśmy już całkiem blisko. Minęliśmy kilka niskich drzew, pięknie zakwitłych na biało i wjechaliśmy w labirynt osiedlowych uliczek. Po kilku minutach nieco bardziej miejskiej jazdy, mogliśmy już pakować się na górę :-) Fajnie było :-) Oby więcej :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.