Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
146.65 km 0.00 km teren
08:23 h 17.49 km/h:
Maks. pr.:49.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Sudety Zachodnie i okolice, dzień 3

Czwartek, 26 czerwca 2014 · dodano: 08.07.2014 | Komentarze 0

Poranek był mocno niezachęcający. Spałem jakoś niespokojnie, chyba podświadomie obawiając się o Antka. Namiot rozkładany nieporadnie w deszczu miał mokrą podłogę i tylko karimata podłożona pod śpiwór, uratowała mnie przed mokrym snem. Poza tym przez całą noc lało. W sumie to i dobrze, że padało w nocy, a nie w ciągu dnia :-) Namiot opuściłem od razu mocząc nogi w mokrym zielsku. Było zimno i wilgotno. Odjechałem kilkadziesiąt metrów i przystanąłem na śniadanie. Niebawem ubrany w czapkę i zimowe rękawice, rozpocząłem podjazd na przełęcz Okraj. Droga była malownicza, a dodatkowo w końcu zaczynała dopisywać pogoda :-) Do Vrchlabi i Hrabacova biłem kilometry. Zjazd do Desny był bardzo fajny, choć ponownie mroźny, ale do tego już powoli przywykłem. Gdy w Deśnie zjechałem z głównej drogi, natknąłem się na rowerowy wyścig :-) Na początku ulicy stała spora grupa kolarzy, a mój widok wzbudził w nich bardzo żywe komentarze :-) W związku z bezowocnym poszukiwaniem noclegu, postanowiłem jechać w górę ile się da, spodziewając się jakiegoś dachu na szczycie. Cały czas wyprzedzali mnie lub mijali kolarze w przeróżnym wieku. Niektórzy pędzili naprawdę bardzo szybko! Szczyt okazał się być zupełnym pustkowiem, ale na szczęście miałem jeszcze zapas czasu, aby zjechać w dół. To był mega fajny zjazd! Serpentyny pod koniec, to była istna wisienka na torcie! Super sprawa! Moim celem był teraz Frydlant. O dziwo jednak, niepotrzebnie podjechałem do kościoła w Hejnicach, ale na całe szczęście szybko się zorientowałem :-) Hm... Tak właśnie poprowadził mnie ślad... Drogę do Frydlanta utrudniały mi roboty drogowe - dwa razy musiałem mocno zwolnić tempo z powodu wykopów. Dobrze chociaż, że rowerem dało się przejechać. Podobnie było wcześniej, gdy w Svobodzie nad Upou zaryzykowałem jazdę, widząc znak ślepej uliczki za sześć kilometrów. I tutaj na szczęście dało się przejechać obok drogowych maszyn. W drodze do Harrachova spowalniały mnie zaś inne roboty drogowe i towarzyszący temu ruch wahadłowy. Dojeżdżając do Frydlanta nie zmieniłem w porę śladu i jadąc na wyczucie, zafundowałem sobie ostry zjazd i taki sam podjazd powrotny. Przy zamku spędziłem kilka minut, a gdy wyjechałem z miejscowości, nie natknąłem się na żadne miejsce pod dachem i wiedziałem już, że pewnikiem czeka mnie spranie w mokrym namiocie. Podjąłem też decyzję, że będę dziś cisnął do oporu. Opłaciło się :-) Deptałem, aby tylko ujechać kolejny kilometr i po pewnym czasie dotarłem do Miłoszowa, gdzie wzbudziłem ciekawość tutejszych mieszkańców, wyrażaną spojrzeniami :-) Moim celem był teraz zamek Czocha - wiedziałem, że w jego pobliżu znajduje się kemping, a nie chciałem sprać byle gdzie. Na moje szczęście na wylocie z Leśnej, zauważyłem nocleg pod dachem. Po przełamaniu bariery w postaci niedziałającego domofonu, oraz nawiązaniu nici sympatii z przeuroczym psiakiem, mogłem odetchnąć po dzisiejszej gonitwie :-) W trakcie jazdy nie patrzyłem na licznik, więc dzisiejszy dystans, był dla mnie miłym zaskoczeniem :-)
"Chodź Antek. Jedziemy dalej. Nikt za nas tego nie przejedzie. No i dobrze... :-)"



Wychylam nosa z namiotu. Całą noc lało. Mokro, zimno, bardzo niezachęcająco...


Ciepłe mleczko, kawa, bluza. Szybko i skutecznie stawiam opór panującym warunkom :-)


Widok na miejsce noclegowe z głównej drogi.


U podnóża Rudnika. 


Zmierzam ku Przełęczy Okraj. Pogoda uległa poprawie, widoki też niczego sobie :-) Momentami zastanawiam się też, czy przypadkiem nie przekroczyłem granicy polsko-niemieckiej - minęło mnie kilka samochodów, a wszystkie na niemieckich tablicach.


Już na przełęczy :-) Fajny i satysfakcjonujący podjazd. Daję znać Aneczce i ruszam dalej ku przygodzie :-)


Kilka chwil po wspaniałym, równym zjeździe. Asfalt niczego sobie, to i radość większa :-)


Krótki postój trochę dalej. Pierwszego dnia udało mi się taką przydrożną poziomkę zjeść :-) Tą zostawiłem dla innych ;-)


Posiłek przy lotnisku Vrchlabi.


Droga do Harrachova. Liczne wymuszone postoje, napotkana wiewiórka, oraz ciekawy znak drogowy :-)


Przydrożny strumyczek nieopodal Harrachova. Na Antku po wczorajszych opadach deszczu, suszy się już ręcznik. Jako ostatni. Wcześniej były rękawiczki, sandały, oraz ciepła kurtka :-)


Raczej nieudana wizyta w Harrachovie. Ser jakoś nie ten sam, czosnkowa jak rosół, a ponadto później okazało się, że te około półtorej godziny, zaważyło na dokręcaniu dzisiejszego dystansu.


Jizera pod Kořenovem ;-)


Izerski Park Krajobrazowy. Spodziewałem się mocniejszych podjazdów, a tu o dziwo dostałem się nad wyraz łatwo. Na całej trasie od Desny, mijali mnie kolarze. Nektórzy naprawdę mocno pędzili!


Zjazd z Izerów.



Nad rzeką Witka. Antoś pozostawiony przy serpentynie, których minąłem na zjeździe kilka. Dawały sporo radości mimo, że był to ponownie zimny zjazd.


Bily Potok. Słońce zrobiło mi miłą niespodziankę :-)


Odwiedzony przez pomyłkę kościół w Hejnicach. Chyba nie dowiem się, dlaczego zaprowadził mnie tam ślad nawigacji ;-)


Pożegnalne spojrzenie za siebie...


Zamek Frydlant.


Widoki za Frydlantem. Kilka chwil wcześniej minąłem ostatnie zabudowania. Powoli rozglądam się za odpowiednim miejscem na rozbicie namiotu.


Okolice jednej z ostatnich czeskich wiosek. Historyczna chwila - zostałem obszczekany przez psy na terenie Republiki Czeskiej :-)
Kategoria Wyprawki ;-)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.