Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
4.35 km 0.00 km teren
00:12 h 21.75 km/h:
Maks. pr.:28.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 101014

Piątek, 10 października 2014 · dodano: 11.10.2014 | Komentarze 0

Tyle szumu na blogu o zamontowane świeżo błotniki, więc nie wypada odpuszczać :-) To między innymi one miały "pomóc" mi zacząć w końcu ponownie jeździć do pracy na rowerze :-) Poza tym muszę wreszcie zacząć przekuwać myśli w czyny - i to nie tylko te rowerowe. Piątek był tym plusem, że było mi trochę łatwiej zacząć, aniżeli wtedy gdybym miał zaczynać od poniedziałku. Już mam przyczółek ;-)
Tytuł wpisu jest prowokacyjny ;-) Jeszcze nie wiem ile starczy mi zapału na te pracowe jazdy, ale jeśli będzie to dłuższy horyzont czasowy, właśnie takie oto robocze i nieprzyjemne tytuły pojawią się na blogu. Rozważam jeszcze umieszczanie mapy. Dziś jeszcze jest ;-) Zobaczy się jak będzie to wyglądało w przyszłości :-)



Poranek był ciepły jak na tą porę roku :-) Ochoczo ruszyłem przed siebie i na miejsce dotarłem tylko o kilka minut później, niż gdybym jechał samochodem. Na dobrą sprawę różnica była niezauważalna, a przyjemność z jazdy w towarzystwie słoneczka rekompensowała zdecydowanie, ewentualną "stratę" czasową :-) Po południu nawigacja bardzo szybko podjęła trop :-) Na początku ostatniej prostej na Towarowej, kątem oka dojrzałem mocno czerwone liście wijące się przy drodze :-) Rano zapomniałem wrzucić aparat do sakwy, więc teraz już się nie zatrzymywałem. Do domu jechało się bardzo przyjemnie :-) Było ciepło, słonecznie, a mamy przecież październik :-) Powietrze łagodnie głaskało mnie po twarzy... :-) Jechałem fajnie rozpędzony :-) Więcej roweru nie zaszkodzi :-) Pod kopułą krążą mi myśli o konieczności poczynienia przygotowań na jesienne pluchy :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.