Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
19.13 km 0.00 km teren
01:06 h 17.39 km/h:
Maks. pr.:31.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Jadę nad Balaton! ;-)

Niedziela, 19 kwietnia 2015 · dodano: 19.04.2015 | Komentarze 0

Niedziela była dużo ładniejsza od soboty. Słońce bardzo ładnie świeciło i mimo teoretycznie tylko pięciu stopni na termometrze o poranku, w rzeczywistości było dużo cieplej :-) Po dworze chodziłem w krótkim rękawku :-) Praktycznie zaraz po wyjściu wyciągnęliśmy z Karolkiem rowery i jeździliśmy wokoło domu :-) Mnie jednak ciągnęło dalej :-) Gdy szykowałem się do drogi, między mną a Anią wywiązał się taki oto dialog:
- Gdzie jedziesz?
- Jeszcze nie wiem. Gdzieś się tu pokręcę. Może pojadę na Balaton?
- To aż pięćset kilometrów! Zdążysz na obiad?
- Taa... Do obiadu na pewno zdążę wrócić!



Bardzo szybko udzielił mi się wyjazdowy nastrój :-) Pogoda była cudna i myśl o tym, że jeszcze piękniejsze dni są przed nami, aż pchała mnie i Antka naprzód! :-) Wjechaliśmy w las, gdzie droga trochę uciekła nam spod kół ;-) Niedługo potem zjechaliśmy na asfalt przy akompaniamencie szczekających psów z ostatnich zabudowań Świerkli :-) Później pokonywaliśmy już dystans pośród ciszy i nawet jeden samochód nas nie minął! :-) Po krótkim przystanku przy elektrowni, ruszyliśmy na poszukiwanie Balatonu! Nie znaleźliśmy go zbyt szybko, ale za to trafiliśmy na inną atrakcję - drewniany kościół św. Rocha. Poza tym co nam szkodziło objechać Balaton naokoło ;-) Na miejscu chwilkę przycupnęliśmy na ławce i ruszyliśmy dalej, wybierając troszkę terenową wersję po ścieżce :-) Postanowiłem też, że pojedziemy jeszcze raz drogą w las, aby poznać nowe tereny :-) I tam świetnie się jechało! :-) Na jednym z postojów wysłałem MMS'a do Piotra :-) Było cudnie! :-) Przed nawrotem na drogę z Kup - również podczas postoju - wypatrzyłem między drzewami sarnę :-) Później gdy jechaliśmy już główną leśną drogą - w oddali zauważyłem lisa :-) Niestety on również nas zauważył i czmychnął w zarośla :-) Po drodze przystanęliśmy jeszcze przy wieży obserwacyjnej i znów wybierając inny wariant trasy, udaliśmy się w drogę powrotną do domu :-) Gdy na miejscu zacząłem rozpakowywać sakwę, zza drzwi wychylił się tato. Czy nie skoczę do Świerkli po piwo? No jasne, że tak! :-) 
 
Następnym razem pojadę w prawo ;-)


Na zgubionej drodze co chwila coś pchało się pod koła :-)


Elektrownia Opole. Czyżby dobra szkoła Petera Lynch'a? ;-)


Kościół św. Rocha.


Początek kółka wokoło Balatonu i napotkana leśna kapliczka.


To jeszcze nie Balaton :-)


Piękny jestem ;-)


Przycupnięcie nad Balatonem :-)


Gdzieś przy brzegu, pod taflą wody w listowiu powinna być ropucha, która uciekła na mój widok. Chyba nie jestem aż taki straszny? ;-)


Leśne, miłe krajobrazy :-)


Gdzieś tam jest sarna ;-)


Wieża obserwacyjna.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.