Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
42.63 km 0.00 km teren
02:20 h 18.27 km/h:
Maks. pr.:50.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Zamek Burg

Środa, 29 kwietnia 2015 · dodano: 23.05.2015 | Komentarze 0

Po wczorajszych emocjonujących chwilach z dziećmi miałem wrażenie, że nie czuję się najlepiej. Również jakoś rowerowe zapędy ostygły. Na całe szczęście na posterunku ofiarnie stała Aneczka, która znacznie ułatwiła mi wyjście :-) Moje zaplanowane siedemdziesiąt kilometrów musiałem co prawda radykalnie skrócić (ślęczałem z samego rana pół godziny z laptopem), a dodatkowo - by jeszcze mocniej rozciągnąć niedostępny czas - postanowiłem podjechać kawałek samochodem. W drodze Krzysiek tak namieszał, że w zasadzie to - nie wiem czy słusznie, czy też nie - pomyślałem sobie, że Antkiem byłbym szybciej. W końcu jednak dojechałem, rozkładając się przy słonecznych promykach :-)



Bardzo szybko okazało się, że nakreślona przeze mnie trasa nie pokrywa się dokładnie z rzeczywistymi drogami :-) Mimo początkowego lekkiego stresiku, obserwowałem super widoczki, zerkając dosyć często na nawigację. Niebawem przede mną był pierwszy podjazd, który co prawda machnąłem bardzo sprawnie, ale połączenie kurtki, słońca i mroźnego powietrza to grzało mnie, to mroziło. Za miejscowością Reinshagen czekał mnie za to superaśny zjazd :-) Byłem już w Burg :-)
Początkowo uparcie - ignorując wskazania znaku drogowego - kierowałem się śladem nawigacji. Skończyło się na tym, że turystycznie objechałem sobie miejscowość :-) W końcu jednak dotarłem na szczyt góry, gdzie znajdował się XII wieczny zamek :-) Pokręciłem się tam jakiś czas i mimochodem - mimo braku czasu - skierowałem się w stronę tamy, którą w pierwotnych planach zamierzałem zobaczyć. Niebawem zatopiłem się w las, skąd jak na dłoni widać było odwiedzony niedawno zameczek :-) Później jechałem wąskim, kamienistym zjazdem z serpentynami, który sprawiał sporo frajdy! :-) Samą tamę wyobrażałem sobie trochę inaczej, ale i ta realna była niczego sobie ;-) Wracałem inną trasą, biorąc na siebie ryzyko ewentualnej wtopy. Bardzo szybko dojechałem jednak do tej samej drogi, którą tu trafiłem :-) Czas naglił, więc starałem się szybko wrócić do Burg, lecz widoki co jakiś czas mnie zatrzymywały :-) Wyjeżdżając z Polski nie spodziewałem się, że tutejsze okolice będą miały aż tyle do zaoferowania! Droga do Burg również była świetna! Początkowo piąłem się pod górę, a gdy już byłem na zjeździe również musiałem uważać, gdyż było wąsko, a kamyki powodowały, że uciekało koło. Ostatni etap był wąski, biegł obok rzeki Wupper i wymagał nieco więcej uwagi, co oczywiście mnie cieszyło :-) Na asfalt wjechałem w miejscu, skąd biegła kolejka na szczyt :-) 
Wyjeżdżając miałem pół godziny do ustalonego wcześniej czasu powrotu do domu... :-) Próbowałem dać znać Aneczce, ale sieć coś niedomagała... Swoją drogą, to chyba ponownie przywołaliśmy się myślami... :-) Przejechałem ruchliwy Remscheid i tą samą drogą dotarłem do samochodu. Tempo jazdy nie było tak złe, jak zakładałem to jeszcze przed wyjazdem. Teraz jednak czekała mnie jeszcze przeprawa z Krzyśkiem... ;-)

Ostatnie dwie serpentyny przed Burgiem.


Kolejka na szczyt dla leniwych ;-)


Lasek u podnóża góry.


Podjazd. Było lekko i przyjemnie :-)


Zamek i jego otoczenie.


Droga do tamy i widok na zamek w oddali. Momentami leśny trakt był super przyjemnie wymagający :-)


Przy tamie.


Malownicza droga na zboczu.


I jak tu nie kochać roweru? Znowu piękna baza do wspomnień...


Super fajny i momentami trochę wymagający leśny szlak :-)


W drodze powrotnej do domu :-)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.