Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
52.07 km 0.00 km teren
02:58 h 17.55 km/h:
Maks. pr.:50.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Roztocze 2015, dzień 5: Rekordowe Roztocze :-)

Poniedziałek, 20 lipca 2015 · dodano: 12.09.2015 | Komentarze 0

Wczoraj przyjechała do nas Wola :-) Dzień spędziliśmy na rozjazdach i niestety nie starczyło już czasu na rower, a miałem na niego ochotę... W nocy była straszna burza, a dzisiejszy poranek lekko niepewny. Nie zaplanowaliśmy zatem nic wielkiego.



Na początku podjechaliśmy na ostoję konika polskiego, ale chyba się stamtąd wyprowadziły ;-) Ruszyliśmy zatem do mini zoo, ale szybko okazało się, że wujek google coś nam źle podpowiedział. Zdecydowaliśmy się zatem dojechać do Szczebrzeszyna :-) Droga była spokojna i malownicza. Nie brakowało również pagórków :-) Dzień zrobił się słoneczny i momentami bardzo ciepły :-) Wracając, podjęliśmy decyzję, aby jednak wbić na drogę wojewódzką na Biłgoraj i zobaczyć zaplanowane na dziś mini zoo. Nie było najgorzej, bo w zasadzie minęły nas tylko dwa TIRy, ale zdecydowanie był to najgorszy odcinek dzisiejszej wycieczki. Na miejscu Karolek miał frajdę! Widział między innymi strusie i emu, a także zebrę :-) Kasia wydawała się być lekko zszokowana widokiem nowych stworzeń :-) 
Zrezygnowaliśmy z obiadku w tym miejscu i wyruszyliśmy w drogę powrotną przez Sochy. No i się zaczęło... Kasia była już zmęczona jazdą, robiliśmy przystanki nawet co kilkaset metrów. Nie pomagały chrupki, później nieco wytchnienia dały paluszki. Ostatecznie przed Zwierzyńcem zasnęła i w spokoju dojechaliśmy na obiad. Co by nie było - wykręciliśmy bąbelkowo-kwiatuszkowy rekord dystansu i prędkości! :-) Wcale tego nie planowaliśmy :-) Dzionek ostatecznie był piękny do samego końca, a wieczorem podziwialiśmy nasze rowerowe opalenizny :-)

Ostoja konika polskiego i łabędzie z brzydkimi kaczątkami w oddali ;-)


Krasnale i ule przy muzeum :-) Karolek był bardzo zaciekawiony :-)


Kościół w Topólczy z krzywym krzyżem :-) Po drugiej stronie ulicy wjazd do krótkiego wąwozu, który odwiedziliśmy w drodze powrotnej :-)


Jedyna atrakcja Szczebrzeszyna ;-)


Pomnik w Kawęczynie, poświęcony ruchowi oporu AK. 


W małym wąwozie :-)


Mini zoo :-)


Przystanek Kwiatuszka :-)


Kolejny przystanek Kwiatuszka ;-) Jeden z autochtonów narobił mi smaka na piwo ;-) W rozmowie wyszło, że przez dziesięć lat mieszkał w naszych okolicach na opolszczyźnie :-) 


I kolejny przystanek Kwiatuszka ;-) Podjazd nie był straszny :-)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.