Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
53.20 km 0.00 km teren
03:04 h 17.35 km/h:
Maks. pr.:57.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Przeprawa przez "Biesiec" :-)

Niedziela, 6 grudnia 2015 · dodano: 13.12.2015 | Komentarze 0

Nie wiadomo, o której dziś w nocy zawitał do nas św. Mikołaj, ale dzieci wypatrzyły prezenty zdecydowanie zbyt wcześnie rano ;-) Po całym prezentowym zamieszaniu zaległem jeszcze w łóżku. Miałem mały plan, by wyjść dziś na rower, a jako że później szliśmy do sąsiadów, Aneczka pożegnała mnie słowami: "Tylko się nie styraj" ;-)



Wiatr był moim towarzyszem podróży w zasadzie od samego początku, ale szybko wjechałem w las, nie odczuwając tak skutków jego obecności. Minąłem miejsce, gdzie ostatnio zostałem zatrzymany przez myśliwego i lekko modyfikując trasę, dotarłem do skraju lasu, gdzie nie było mnie z kilka ładnych lat :-) Tak dawno, że aż nie ma tego na blogu :-) A było to w maju 2010 :-) Za Januszkowicami odkryłem inną wersję drogi między stawami, wracając się kilkanaście metrów na sesję zdjęciową :-) Wyjazd miał też moment na adrenalinie, gdy w Zdzieszowicach zza ogrodzenia wybiegł wprost pod moje koła młody chłopak. Szybkie hamowanie i kolejny ułamek sekundy pokazał, jak słabo na mokrej nawierzchni radzą sobie w takich sytuacjach również mokre semi-slicki. Na szczęście skończyło się tylko na szybszym biciu serca... 
W Oleszce rozpoczął się podjazd na wzniesienia wokół Góry św. Anny. Tam - tuż przy autostradzie - natknąłem się na grupę motocyklistów, którzy próbowali sił na swoich crossach. Ciekawe czy mogli... W końcu jednak i ja dotarłem do swojego celu :-) Niestety ślad wytyczony na nawigacji nie pokrywał się z rzeczywistością i zaczęły się schody ;-) Najpierw zaliczyłem podjazd po drodze wyjeżdżonej przez traktory, czy auta terenowe, gdzie błoto wcale nie ułatwiało jazdy, a później musiałem przedzierać się przez badyle, rosnące na dawno nie uczęszczanym trakcie. Gdy w końcu owa "droga" zniknęła nie wiadomo gdzie między drzewami, trzeba było pokonywać dystans po mokrych liściach, wśród których ukryte były przeróżne pułapki: gałęzie, głazy, czy wystające ścięte i wąskie pnie drzew. Na sam koniec, gdy udało mi się w końcu odnaleźć jakąś namiastkę drogi, ze swojej prawej strony usłyszałem jakiś szelest, a następnie kilka metrów przede mną przebiegły dwie małe sarny :-) 
Wyjeżdżając z lasu od razu poczułem agresywny wiatr. Zdecydowałem się kontynuować jazdę niebieskim szlakiem, a jako że jechałem tędy po raz pierwszy, na swojej drodze natknąłem się na kapliczkę, oraz starą budowlę, nieco przypominającą okoliczne wiatraki. W końcu byłem też na asfalcie :-) Zjazd w kierunku Wysokiej był jedynym plusem, bo już po zmianie kierunku wiatr mocno przeszkadzał. Jeszcze gorzej zrobiło się, gdy zwróciłem się w kierunku Poręby. Mimo to zgodnie z planem, zdecydowałem się zaliczyć Alpenstrasse, choć nie dało mi to spodziewanej satysfakcji. Tym razem ciekawszy był przejazd w korycie rzeki w Leśnicy, za którym zjechałem na polną drogę :-) Będąc w pobliżu chciałem jeszcze odwiedzić starą stację paliw, ale dojazd tam był nieco problematyczny. Na szczęście w bramie była furtka z otwartą kłódką ;-) Wiatr telepał metalowym dachem nad dystrybutorami, a mnie przypomniało się o piesku, którego niedawno spotkałem w Leśnicy :-) I to było na tyle z przyjemnych skojarzeń :-) Droga do Krasowej, to było istne pchanie niewidzialnej wietrznej ściany. Wiało tak mocno, że czułem już jak moje czoło momentalnie się wychładza. Miałem wrażenie, że czuję zimne zatoki. Czas również mnie gonił - niewielkie tempo jazdy zwiększało minutowe straty. Mimo to miałem frajdę z jazdy. Ba! Ten cholerny wiatr mnie cieszył! Ruszając spod stacji paliw widziałem, jak z wiatrem w kierunku Leśnicy jedzie zupełnie bez wysiłku jakiś rowerzysta. Wiedziałem, że ja będę miał z czym walczyć. I cieszyło mnie to :-) Z wiatrem jeszcze pojeżdżę... Łykałem dystans miarowo. W Raszowej walczyłem już ze znużeniem. O dziwo momentami nawet lekko mnie łamało. Dlaczego? Wciąż łykałem dystans, zatapiając się przez moment w raszowskim lesie, który pięknie pachniał wilgocią :-) Ostatecznie przełamałem też zmęczenie i do domku dojechałem świeży jak szczypiorek na wiosnę ;-) 

Nowe miejsce na rowerowej mapie :-) Wróciłem się na sesję i nie żałuję! :-)


Przy następnym stawie :-) Widać, że tutejsi wędkarze są doskonale zorganizowani... ;-)


Za chwilę rozpocznę wspinaczkę na pagórki nieopodal Góry św. Anny, która w ostatnim czasie coraz to mocniej mnie czaruje... To naprawdę niezwykłe miejsce.


Padliśmy... tylko na potrzeby zdjęcia ;-)


Przez sekundę poczułem się jak w górach ;-)


Na granicy Rezerwatu "Biesiec". Dookoła jest jesiennie :-)


Zaczyna być ciekawie... ;-)


Rezerwat okazał się być twardym i wymagającym przeciwnikiem.


Pięknie oświetlone wzgórze po drugiej stronie jaru.


Wracam do pozostawionej Kosi.


Badyle totalnie uniemożliwiają jazdę. Wspinaczkę na wzniesienie kontynuuję z Kosią na plecach. Gałęzie wystające z ziemi czepiają się wszystkiego: kół, pedałów, przerzutek, napędu. Zupełnie tak, jakby chciały wyrwać mi rower i pozostawić tu u siebie w lesie...


Jest "cywilizacja" ;-)


Myśliwskie klimaty ;-)


Na niebieskim szlaku. Wiatr wiał ze wszystkich stron, a polna droga i mocno napompowane przed wyjazdem opony nie tworzyły komfortowej całości :-)


Stary gospodarczy budynek. Prawdopodobnie pozostałość po wiatraku.


Kierunek Poręba. Wieje jak jasny szlag!


Wylot z Leśnicy.


"Nieczynna" stacja paliw ;-) Całkiem ciekawe miejsce :-)


Przed Krasową. Wiatr, ściana wiatru.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.