Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
68.14 km 0.00 km teren
02:36 h 26.21 km/h:
Maks. pr.:51.81 km/h
Temperatura:20.3
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Powrót z Surowiny - przebijamy dwusetkę.

Sobota, 30 kwietnia 2016 · dodano: 13.10.2016 | Komentarze 0

Po lekkim obiadku, który wciskałem w siebie z godzinę i spędzeniu trochę czasu na podwórku, wyruszyłem w drogę powrotną do domu :-) Wyjazd przyśpieszyłem o godzinę, niż to było wcześniej zakładane, ale dziś nie chciałem już, aby dopadło mnie wieczorne ochłodzenie ;-) 



Po przebiciu się przez dziurawy leśny asfalt, na obrzeżach Opola nieświadomie wpakowałem się na szutrową drogę, wyłożoną kamieniami. Trochę się tam wnerwiłem, ale odbiłem to sobie, gdy już zaczął się wąski asfalt wzdłuż obwodnicy :-) Śmigałem tam aż miło! :-) Gdy opuściłem już Opole dopadł mnie jednak kryzys, związany z czasem spędzonym w siodle dzisiejszego dnia. Jechałem w najbardziej rekreacyjnym chwycie, momentami nawet tylko około dwudziestu na godzinę. Słabo chciało mi się pędzić, a dodatkowo bolały mnie ścięgna kolan. Sytuacja zmieniła się gdy byłem już przed masywem Góry św. Anny. Krajobrazy naokoło cieszyły oko, ale niestety część z radości z jazdy odbierały łaty na drogach. Lepik i drobne ostre kamyczki, to jest to co wszyscy kochamy... W końcu zacząłem niemrawo wbijać się na Górę św. Anny od Wysokiej i początkowo szło mi to średnio, ale mniej więcej od połowy drogi dostałem wiatru w żagle! Nagle siły wróciły i zacząłem mocniej deptać! Na zjeździe również nie odpuszczałem, grzejąc również jeszcze za Leśnicą! :-) Dwoje rowerzystów, którzy również jakoś wolno nie jechali, wyprzedziłem z bardzo dużą różnicą prędkości. Deptałem i wciąż bardzo szybkim tempem dotarłem do Raszowej :-) Czułem się bardzo dobrze! :-) W domu zauważyłem jednak efekty dzisiejszych jazd: czerwone jak u szczura oczy, bolące ścięgna kolan, oraz przywodziciel prawej nogi. Mimo to warto było :-) Dystans może nie był największy, ale czułem lekką satysfakcję z pokonania mrozu o poranku :-) 

Postój w Izbicku. Rower szosowy, to jedna z piękniejszych rzeczy, jaką wymyślił człowiek.


Masyw Góry św. Anny. Stamtąd widoki były jeszcze lepsze! Ba widoczność była na tyle dobra, że na horyzoncie widać było elektrownię w Czarnowąsach :-)



Hej! :-)




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.