Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
55.43 km 0.00 km teren
02:08 h 25.98 km/h:
Maks. pr.:61.81 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Na Alpenstrasse i na Ankę :-)

Sobota, 3 września 2016 · dodano: 01.11.2016 | Komentarze 0

W zasadzie nie planowałem na dziś wyjścia na rower. Z nierowerowej mantry wyrwał mnie o poranku Karolek pytając, kiedy pojedziemy całą rodziną na rowerową wycieczkę. Musimy zacząć inaczej planować nasze weekendy! Do powrotu Ani z zakupów zrobiłem większość z prac, które trzeba było wykonać i nagle - mając zapas czasu do popołudniowego wyjścia - zapragnąłem roweru! ;-)


Kłodnicę przejechałem z bardzo wysoką prędkością, a do podnóża Góry św. Anny miałem niecałe trzydzieści kilometrów na godzinę średniej. Rozpocząłem wspinaczkę ulicą Wiejską i tak trzy razy pod rząd. O dziwo za każdym razem szło mi sprawnie i bez zbędnego wysiłku, czy szarpania! :-) Następnie był podjazd na Górę św. Anny. Dodatkowo, jeszcze na początku wyjazdu postanowiłem, że podjadę na punkt widokowy położony na zboczu góry. Było tam dość stromo i można było wpleść to w trening. Tak też zrobiłem :-) Na szczycie było całkiem dużo ludzi, a zwłaszcza młodzieży. Zatrzymując się tylko na chwilkę przy Karolu, puściłem się pędem w dół. Niestety wyboje skutecznie odbierały radość ze zjazdu... Wkrótce wjechałem na lepszy asfalt w kierunku Kadłubca, jadąc tam jak rakieta! :-) W drodze powrotnej postanowiłem jeszcze raz wjechać na Alpenstrasse i tym razem odczułem przez pół sekundy pracę mięśni, a nawet na króciutki momencik wstałem z siodełka. Nie było jednak lipy ;-) W Leśnicy rzutem na taśmę (dziesięć minut po zamknięciu sklepu), kupiłem napoje mleczne i na chwilkę przysiadłem na tutejszym Rynku. Później już spokojniejszym tempem udałem się do domu :-)

U podnóża Góry św. Anny :-) Przystanek na SMS'a ;-)


Cześć! :-)


Piękny okaz przy Rynku na Górze św. Anny :-)


Dożynki w Porębie ;-)


Pomnik Edmunda Bojanowskiego - założyciela Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej. Tyle razy tędy przejeżdżałem, a jakoś nie było okazji się zatrzymać... 


Na Rynku w Leśnicy. I tu tak samo - przecież nie raz tu byłem!


Dożynki w Leśnicy i w Raszowej :-)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.