Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
7.01 km 0.00 km teren
00:55 h 7.65 km/h:
Maks. pr.:17.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Pierwszy rodzinny wyjazd w nowej konfiguracji sprzętowej ;-)

Sobota, 24 czerwca 2017 · dodano: 23.12.2017 | Komentarze 0

Chodziło mi po głowie, aby dziś wybrać się szosą na Górę św. Anny. Ostatnie wyjazdy długodystansowe chyba trochę namąciły mi rowerowo w głowie więc uznałem, że krótszy wyjazd pozwoli mi nabrać troszkę dystansu (słowo klucz ;-) ) do siebie i roweru, a poza tym - naprawdę dawno tam nie byłem! Później stwierdziłem jednak, że skoczę gdzieś pozaasfaltowo Antkiem. Chyba przyszedł czas, aby chwilowo odpocząć od szosy, smakując nieco komfortu Antkowego siodełka... :-) Około południa, tak ni z tego ni z owego, wpadła mi jednak do głowy myśl, aby wziąć na rower Karolka i z nim przejechać niebieski szlak. Milisekundę później miałem już modyfikację tego planu! Jedziemy całą rodziną! :-)



Zebraliśmy się nadzwyczaj szybko :-) Sprytnie ominęliśmy jednokierunkową i bardzo sprawnie wyjechaliśmy z osiedla, zostawiając wszystkie bloki za sobą :-) Nagle za Gliwicką zadzwonił telefon Ani - dzwoniła inna Ania z prośbą o klucze do mieszkania :-) Byliśmy zatem zmuszeni się zatrzymać i niestety poczekać dość długo na szybkie, ale w tym przypadku zadziwiająco powolne autko wujka Michała ;-) Czas ten wykorzystaliśmy, aby pieszo poznać najbliższą okolicę :-) Gdy już ruszyliśmy dalej, wszyscy napawaliśmy się rowerową jazdą :-) No, może z wyjątkiem mamy, która martwiła się za wszystkich i o wszystko ;-) Nawet Kasia zaczynała troszkę marudzić wyłącznie wtedy, gdy stawaliśmy ;-) Cały szlak przejechaliśmy całkiem żwawo, ale mimo tego odrzuciliśmy pomysł, aby zakręcić jeszcze kółeczko pośród pól nieopodal Odry. Była to w końcu pierwsza pełnorowerowa wycieczka Karola i nie należało przesadzać. Gdy znaleźliśmy się już ponownie po drugiej stronie Gliwickiej, wjechaliśmy w las, gdzie słońce nie dokuczało tak Karolowi, który zaczął przejawiać pierwsze, minimalne oznaki zmęczenia :-) Dość szybko dojechaliśmy na plac zabaw, gdzie daliśmy odpocząć nogom, a później już pojechaliśmy sobie do domku :-) Jeszcze na sam koniec wyjazdu stwierdziłem, że to lepsze niż dwieście kilometrów na szosie i... coś w tym było :-) To co prawda zupełnie inna charakterystyka, ale dziś zrelaksowałem się naprawdę mocno... :-)

W oczekiwaniu na szybkie autko wujka ;-)


Poznajemy najbliższą okolicę :-)


Przystanek na niebieskim szlaku :-)


Nawet i samolot się nam trafił! :-)


Młody zasuwa! :-)


Gdzieś nad głowami świergotały młode ptaszki :-) Cudnie się ich słuchało... Postałem tam by nacieszyć ucho :-)


Idealne autko na wujka Bodzia znalezione! ;-)


Znów po drugiej stronie ;-)


Nasz dzisiejszy "cel" osiągnięty :-) Co to była za wycieczka!



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.