Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
78.87 km 0.00 km teren
02:51 h 27.67 km/h:
Maks. pr.:52.99 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Powrót na toszecką traskę :-)

Niedziela, 15 kwietnia 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0

Niedziela była kolejnym ładnym dniem w ostatnim czasie :-) Nie było co prawda tak słonecznie bezchmurnie jak jeszcze niedawno, ale szosowo było na pewno ;-) Jeśli chcę zrealizować plan wyznaczony na koniec czerwca, to musiałbym jednak ostro zacząć pedałować.



Pierwsze dwadzieścia pięć kilometrów jechałem pod mocny wiatr. Dopiero po zmianie kierunku jazdy w Niewieszach mogłem nieco odetchnąć :-) Tętno wzrosło jednak w Boguszycach gdzie wyjeżdżający z jednej z posesji młodociany kierowca nieco wymusił mi pierwszeństwo. Zrównałem się z nim dając tym samym znać o swojej obecności. Przejazd przez Toszek był już formalnością :-) Wjechałem na bardzo fajny, szosowy odcinek w którego połowie zacząłem odczuwać przypływ wydajności :-) Wypadało to na jakiś czterdziesty kilometr dzisiejszej trasy. To by się zgadzało ;-) Dojeżdżając do Strzelec Opolskich zaliczyłem pierwsze dwa postoje - króciutkie przystanki na czerwonym świetle ;-) Wkrótce wjechałem na drogę w kierunku Góry św. Anny i tam obniżyłem prędkość podróżną. Trochę czułem już trudy jazdy, zmieniła się też nawierzchnia i wrócił też przeciwny wiatr. Kolejny postój zaliczyłem jednak dopiero na punkcie widokowym na nawrocie, zjeżdżając już ze szczytu. Na Rynku było dość dużo ludzi, więc nie zatrzymywałem się tam nawet, witając się z Karolem tylko na odległość. Punkt widokowy przy głównej również był zajęty. Walcząc z wiatrem łykałem dalej kilometry do domu :-) Byłem zadowolony z tego, że praktycznie całą traskę przejechałem na raz :-)

Przy punkcie widokowym :-)


O tej porze roku chyba wszystkie drogi prowadzące na Górę św. Anny są bardzo urokliwe :-)




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.