Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
41.55 km 0.00 km teren
01:28 h 28.33 km/h:
Maks. pr.:61.04 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Sprawdzanie licznika :-)

Czwartek, 24 maja 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0

W związku z tym, że po wczorajszej wymianie baterii w liczniku miałem delikatne obiekcje co do poprawności wskazań, postanowiłem zmienić wybierany wczoraj w pośpiechu rozmiar oferowany przez licznik i samemu zmierzyć obwód koła. Zmiany były kosmetyczne, ale liczyłem na znaczną poprawę :-) Pogoda była super, a jako że po południu mieliśmy wyjazd do Krakowa i cały dzień i tak był rozbebeszony, postanowiłem wykorzystać dostępny czas na rower :-)



Wskazania licznika już od pierwszych metrów dużo lepiej pokrywały się z nawigacją. Chyba osiągnąłem cel :-) Wyjazd z miasta był dużo bardziej swobodny niż wczoraj i w zasadzie nawet go nie odczułem :-) Dość szybko narzuciłem tempo, choć i tak jechałem troszkę wolniej niż podczas poprzedniego wypadu. Mimo tego fajnie czułem rower. Mam wrażenie, że dopiero teraz zaczynam jeździć tak, jak na szosie jeździć się powinno. Wysoka kadencja, a do tego praktycznie zawsze w dolnym chwycie. Miodzio :-) Przy takiej jeździe nawet na średniej zębatce jechałem dziś trzydzieści siedem kilometrów na godzinę. Ot, tak sobie bez większego wysiłku :-) Czas popracować nad kondycją i mocą :-) (choć w sumie porządny kolarz pracuje nad tym jesienią i zimą ;-) ). W końcu dotarłem na szczyt Góry św. Anny, gdzie spotkałem przemiłego chłopca, mniej więcej chyba troszkę młodszego od Kasi :-) Trochę sobie pomachaliśmy i życząc sobie z jego tatą miłego dnia, ruszyłem w kierunku Wysokiej :-) Zjazd spokojny i dopiero przy kościele, gdzie nawierzchnia jest dużo lepsza, zacząłem sobie podkręcać :-) Serpentynki przy Porębie, to była bajeczka... :-) Szoskę czuło się pięknie! Od ostatnich jazd, podczas których zrobiłem kolejny krok w aspekcie szosowej jazdy czuję, że mam ciąg do jazdy! Leśnicę przemknąłem spokojnie, mijając wcześniej patrol policji na skrzyżowaniu w kierunku Januszkowic. Niestety po drodze czekał mnie postój na przejeździe kolejowym, co może mieć wpływ na porównanie wskazań licznika i nawigacji, ale nie miałem zamiaru się tym przejmować :-) Podczas postoju opróżniłem bidon z zawartości :-) Od jakiegoś czasu zwracam też uwagę na fakt odpowiedniego nawadniania organizmu. W samym Kędzierzynie ruch był już dość duży, ale tu wykorzystałem kolejny punkt, w którym ostatnio czuję się coraz to pewniej. Śmigałem między samochodami i przeszkodami w ogóle nie przejmując się pedałami SPD i tym, czy zdołam się z nich w porę wypiąć. Oczywiście jazda w dalszym ciągu była uważna, ale umysł nie był skoncentrowany na barierach, a na możliwościach :-) Fajnie! :-)
_
To gdzie następny wypad? ;-)

Jak powtórka, to powtórka! ;-) A co tam! ;-)


"Cześć!" wypowiedziane z daleka. Dziś na szczycie było całkiem sporo ludzi :-)


Majowo ;-)






Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.