Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
41.46 km 0.00 km teren
01:25 h 29.27 km/h:
Maks. pr.:61.28 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Nie wytrzymam. Muszę iść na rower! :D

Wtorek, 19 czerwca 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0

Po wczorajszej przebieżce czułem się fajnie rowerowo nakręcony :-) Było pozytywnie :-) Zrobiłem w domu co miałem do zrobienia i wtem do głowy wpadła mi myśl, by wyjść na rower. Po południu mecz na Mundialu, więc z wieczornym wyjściem mogło być różnie, a poza tym... z każdą chwilą czułem, że JA MUSZĘ wyjść! Ot po prostu! Muszę. Raz za razem ta myśl świdrowała mi w głowie. Tuż przed wyjściem wywiązała się jeszcze SMSowa rozmowa z Aneczką, zakończona po jej stronie zwrotem "trzymaj się". Jakie trzymaj się?!? Ja zaraz odlatuję! ;-)



Z wyjazdem z miasta było nieco cyrku. Trochę ruchu, światła w Kłodnicy i mały korek przed wiaduktem. Chciałem być uprzejmy i zjechałem na zatoczkę, aby zatrzymać się i przepuścić stojące za mną samochody, ale szybko zorientowałem się, że ów postój spowodowany de facto sznurkiem jadących pojazdów z przeciwka, spowodowany jest na pewno zorganizowanym na remontowanej za wiaduktem ulicy ruchem wahadłowym. Wykorzystując okazję włączyłem się do ruchu, aby po krótkiej chwili zaś zatrzymać się przed sygnalizatorem świetlnym :-) W końcu jednak przejechaliśmy przez Kanał i gdy odbiłem w kierunku Raszowej, zrobiło się wyraźnie swobodniej :-) Jechałem dobrym tempem i nawet wiatr zbytnio mnie nie hamował. Zwolniłem dopiero na obrzeżach Leśnicy, rozpoczynając wspinaczkę na Górę św. Anny :-) Przejechany na wysokiej kadencji dystans spowodował, że byłem dobrze rozgrzany. Sam podjazd pokonałem bardzo sprawnie, choć przez narzucone tempo, zaczynałem delikatnie odczuwać lekkie zmęczenie. Nie był to jednak problem :-) Na samym szczycie musiałem poczekać kilka chwil - chciałem zrobić zdjęcie z Karolem, a krótko przed moim przyjazdem podeszła tam mała grupka ludzi. W końcu się udało i po fotograficznym postoju, rozpocząłem zjazd w dół. Niestety powrócił problem z tylną przerzutką. Środek kasety, to był maks - dalej linka robiła się luźna. Kilka postojów na zjeździe nieco pomogło, ale wciąż problem nie został rozwiązany. Musiałbym w końcu sprawdzić manetkę i trzeba będzie to zrobić przed następnym dalszym wyjazdem. Tymczasem zostałem przyhamowany praktycznie do zera, przez parkujący przy kościele w Wysokiej samochód i zatrzymującą się za nim ciężarówką. Dalej na zjeździe doskwierał brak szybkich przełożeń, ale na szczęście w Porębie problem minął. Nie mogłem co prawda wbić ostatniego przełożenia i radość z tutejszych serpentyn była niepełna, ale i tak nie narzekałem :-) Od Leśnicy znów ciąłem :-) Moje mięśnie pracowały ochoczo, więc do samego Kędzierzyna starałem się trzymać tempo :-) Prostą w Kłodnicy przejechałem na fajnej prędkości, choć od drogi rowerowej brakowało już sił. Do domku wróciłem spełniony :-)

Cześć! :-)




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.