Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
125.44 km 0.00 km teren
06:48 h 18.45 km/h:
Maks. pr.:55.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Balaton, dzień 4

Wtorek, 17 sierpnia 2010 · dodano: 06.09.2010 | Komentarze 0

godzina 8:20

Wczoraj nie było czasu na pisanie. Rozbijałem się w pośpiechu przed Kyjovem. Jak tylko zacząłem rozkładać namiot, pojawił się jeleń :-) Słyszałem go także w nocy. O ile poprzedzającą noc spędziłem w towarzystwie ślimaków, to ta była z biedronkami.
Wczorajsza sprawa z bankomatem była jednak bardziej skomplikowana, niż mi się wydawało. Sądziłem, że ktoś z obsługi banku po prostu wyciągnie kartę i po pewnych formalnościach zostanie mi ona zwrócona. Liczyłem się także z koniecznością zablokowania karty i wyjazd bez niej w dalszą drogę, ale to był czarny scenariusz. W banku trafiłem na bardzo rzeczową i pomocną osobę. Dowiedziałem się, że bank nie posiada kodów do tego bankomatu i trzeba wzywać serwis. No cóż... bywa i tak :-) W międzyczasie chciałem wymienić walutę, ale okazało się, że nie mogę. Pani wskazała mi miejsce gdzie znajdę kantor, a nawet zaproponowała, że pójdzie ze mną. Podziękowałem i udałem się po korony. Miałem nieco czasu do przyjazdu serwisu, gdyż ten miał zjawić się o godzinie 12. Zrobiłem więc zakupy (woda! :-) ) i objechałem miasto. O 12:30 przyjechało dwóch osiłków i po krótkich formalnościach odzyskałem swoją kartę :-) Wielkie dzięki dla bardzo pomocnej Pani Adeli :-)
Czechy, to piękny kraj, choć mam już trochę dosyć podjazdów. Niemniej jednak nie najgorzej utrzymane drogi, mały ruch, a także ukształtowanie terenu czynią z niego bardzo dobre miejsce do jazdy na rowerze. Plus oczywiście widoki... :-)
Właśnie organizuję sobie śniadanko przed miejscowością Hodonin – tuż przy granicy ze Słowacją. Pora więc schować mapę Czech :-) Jeszcze tylko wymiana waluty, oraz uzupełnienie wody i można przekraczać granicę. Plan na dziś: maksymalnie zbliżyć się do Bratysławy. No i wysuszyć namiot i śpiwór...

PODSUMOWANIE:
DST: 125,44 km AVS: 18,5 km TM: 6:48 MXS: 55,5 km/h


Kategoria WYPRAWY



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.