Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
24.50 km 0.00 km teren
00:58 h 25.34 km/h:
Maks. pr.:39.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Policja - pierwsze odwiedziny

Piątek, 10 września 2010 · dodano: 10.09.2010 | Komentarze 0

Geneza wyjazdu ma miejsce przed półtora miesiącem, kiedy to zostałem potrącony na rowerze przez pewną babcię na większyckim rondzie. To znaczy tak myślę, że o to chodzi - jestem wezwany w charakterze świadka w sprawie kolizji drogowej, więc raczej nic innego nie wchodzi w grę.
Pierwsze wezwanie miałem w terminie wyprawy nad Balaton, więc oczywistym trzeba było wyznaczyć inny termin :-) Miałem zgłosić się dziś o godzinie 10 i specjalnie wyrywałem się z pracy, aby to uczynić (dojście do przystanku, autobus, strata czasu), ale na miejscu okazało się, że policjant który prowadzi sprawę zaczyna pracę o 14... Ech błędna biurokracja... Pogoda jednak jest odpowiednia, więc od razu pojawiła się myśl, aby przyjechać po pracy na rowerze :-)



Na komendzie miałem zjawić się o 18, więc wyjechałem pół godziny wcześniej. Oczywiście po kilkunastu metrach musiałem się wracać, gdyż zapomniałem zapięcia... Ech ta skleroza... :-) W sumie, to prócz wyprawy nad Balaton nigdzie zapięć nie zabierałem (przynajmniej sobie tego nie przypominam), ale - na policję, to jednak różni ludzie przychodzą, więc lepiej dmuchać na zimne :-)
Droga przebiegła bez żadnych ekscesów ;-) Zaczęło się dopiero na miejscu, gdyż policjant który prowadzi tą sprawę wyjechał do zdarzenia i nikt inny nie mógł mnie przesłuchać - co zasugerowałem - ponieważ żaden z przebywających tam funkcjonariuszy nie wiedział w jakiej sprawie miałem się zgłosić. No cóż... Do wyboru miałem dwie opcje: albo przyjechać za godzinę, albo o 20:30. Wybrałem oczywiście pierwszą opcję z zamiarem pokręcenia się po okolicy. Gdy rozpinałem rower i już w zasadzie miałem ułożoną trasę (czerwony szlak, którym jechałem na początku czerwca) z komendy wyszedł dyżurujący policjant i spytał, czy godzina 21 będzie mi odpowiadała. Spotkanie było więc umówione.
Chwilę potem gnałem w stronę Azotów. Po drodze zatrzymałem się w miejscu, gdzie pod koniec czerwca zaliczyłem najgorszy upadek w całej mojej rowerowej karierze. Byłem dosyć mocno poobijany - po raz pierwszy po upadku na rowerze pojechałem do szpitala na oględziny.
Dalej droga wiodła przez Brzeźce ku niebieskiemu szlakowi. Wyjechałem przed Rondem Milenijnym i skierowałem się już ku domowi jadąc oczywiście ulicą Dunikowskiego. Będę unikał drogi rowerowej ile tylko będzie się dało.
Kolejny wypad odfajkowywuję jako udany :-) W sumie, to nawet cieszę się także na ten drugi nocny wyjazd :-) Przecież niedawno chciałem pojeździć późnym wieczorkiem :-)
Póki co jest godzina 20:25, więc zbieram się ponownie na komendę... :-) Mam nadzieję, że i tym razem nie odjadę z kwitkiem :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.