Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
32.58 km 0.00 km teren
01:42 h 19.16 km/h:
Maks. pr.:43.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Raszowa na raz i dwa! :-))

Piątek, 17 września 2010 · dodano: 17.09.2010 | Komentarze 0

Dzisiejszy dzień przypominał ten wczorajszy, choć chyba było nieco chłodniej. Z pracy wracałem dziś autobusem, ale mimo to wyrobiłem się w czasie i po około pół godzinie po dotarciu do domu wyruszyłem do Kłodnicy, skąd mieliśmy jechać do Raszowej.



Ruszyliśmy w kierunku Januszkowic, a na skrzyżowaniu za Kanałem Gliwickim odbiliśmy w prawo, aby za moment zjechać z drogi i wjechać do lasu na niebieski szlak. Po chwili napotkaliśmy pierwszą przeszkodę do ominięcia - o dziwo był to patrol policji. Czyżby interwencja wśród grzybiarzy? Ciekawa sprawa... :-) Mknęliśmy dalej i nieco się zapędziwszy przeoczyliśmy miejcie w którym szlak odbijał w prawo. Jadąc więc prosto dojechaliśmy do końca lasu, gdzie znajdował się czarny szlak prowadzący drogą do stacji PKP w Raszowej. Wcześniej jednak musieliśmy ominąć usypaną na drodze górę kamyczków. Niestety posłużą pewnie do utwardzenia leśnej drogi, więc jazda tutaj nie będzie już niestety tak bardzo przyjemna jak dotychczas...
Nad jeziorkiem w Raszowej spędziliśmy nieco czasu, a następnie udaliśmy się w stronę Januszkowic. Robiło się już nieco późno, więc za przejazdem kolejowym zaproponowałem, aby tym razem zrezygnować z nie utwardzonej drogi wzdłuż jeziora, tylko udać się prosto do biegnącej nieopodal drogi asfaltowej i tak też uczyniliśmy.
Droga z Januszkowic minęła spokojnie, a gdy byliśmy już w Kłodnicy, po mojej sugestii skierowaliśmy się ku Żabieńcowi, ale ostatecznie ze względu na fakt, iż było już ciemno zrezygnowaliśmy z przejazdu przez ten leśny skrót. Oświetlonymi drogami udaliśmy się więc na Pogorzelec, po czym ja wracając w stronę Kłodnicy udałem się do domu.






Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.