Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
14.88 km 0.00 km teren
01:01 h 14.64 km/h:
Maks. pr.:34.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Dębowy serwis :-)

Środa, 22 września 2010 · dodano: 22.09.2010 | Komentarze 0

Dzisiejszy dzień w pracy dosyć mocno dał mi w kość. Wychodząc stamtąd byłem nieźle wymęczony, ale i tak wiedziałem, że dla relaksu pójdę na rower :-) Tym razem chciałem jednak pojeździć samemu w ciszy i spokoju. Powiedziałem to Ani, gdy rozmawialiśmy przez telefon po pracy. Gdy już byłem gotowy do wyjścia przypomniałem sobie o skrzypiącym łańcuchu w jej rowerze. Może jednak pojadę na tą Dębową z olejkiem do łańcucha? Gdy miałem już wychodzić z domu zadzwonił telefon - ktoś zepsuł moją serwisową niespodziankę. Miejsce zbiórki zostało ustalone... :-)



Gdy dotarłem na wyznaczone miejsce zabrałem się za podciągnięcie przedniej przerzutki, która od poniedziałkowego postoju na moście nie pracowała tak jak powinna. Po krótkiej chwili zjawiła się Ania i po kilku nieudanych(!) próbach ustawienia przerzutki zabrałem się za łańcuch w jej rowerze. Do przerzutki postanowiłem wrócić, gdy będziemy już na miejscu. Musieliśmy odstać dłuższą chwilę, aby wyjechać na główną, gdyż wciąż - jak nie z jednej, to z drugiej strony jechały samochody.
Gdy ruszyliśmy oddaliłem się nieco aby sprawdzić, co udało mi się zrobić z przerzutką. Było do bani... to znaczy źle jak wcześniej. Po chwili jechaliśmy już razem i wtedy dało się odczuć moje zmęczenie tego dnia. W ogóle nie chciało mi się rozmawiać i myślałem wtedy, że chyba lepszym pomysłem byłby samotny wyjazd.
Gdy dotarliśmy na miejsce znów zacząłem grzebać przy przerzutce. Jej ustawienie zajęło mi chyba dobre kilkanaście minut. W tym czasie nieco wzrósł poziom mojej irytacji. Przecież ustawienie przedniej przerzutki, to żadna sztuka! Na Węgrzech, gdy puściła mi linka spiąłem ją żyłką wędkarską i ustawiłem już za pierwszym razem! CO JEST GRANE??? W końcu udało mi się ustawić tą przerzutkę prawie odpowiednio - niestety na ostatniej tylnej zębatce łańcuch wciąż minimalnie ociera o obejmę... Chyba za niedługo oddam rowerek do serwisu, aby to sprawdzić i być może wymienić także klocki z tyłu.
Po dłuższej chwili ruszyliśmy w drogę powrotną, gdyż komary nie dawały spokoju. Gdy jechaliśmy na polnej drodze łączącej Dębową z Kobylicami przeleciał nad nami paralotniarz - dosłownie kilka metrów nad ziemią. To już któraś sytuacja, gdzie można było uwiecznić aparatem fajną chwilę... gdyby był pod ręką... :-)



Przy moście nad Odrą każde z nas pojechało w swoją stronę :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.