Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
5.40 km 0.00 km teren
00:12 h 27.00 km/h:
Maks. pr.:34.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Wieczorna przebieżka przed meczem

Czwartek, 30 września 2010 · dodano: 30.09.2010 | Komentarze 0

Dziś z pracy wyszedłem po godzinie dziewiętnastej... Jest już ciemna noc. Siatkarze grają dziś z Brazylią na Mistrzostwach Świata, więc ten mecz (zaczynający się o dwudziestej pierwszej) pasowało by obejrzeć. Przed wyjściem zgraliśmy się z Anią, która samotnie wybrała się na Dębową i tuż przed celem zakopała się w błocie... Nie ma biduli kto pilnować :-) Tak w ogóle, to ma chyba dziś dosyć wymagający dzień i należy się jej rozmowa. Zostałem więc przez nią odprowadzony na przystanek, skąd udałem się do domu...



Dotarłem około godziny dwudziestej. Przebrałem się, coś zjadłem i mimo, że było już jednak dosyć późno, to postanowiłem jednak zaliczyć małą przejażdżkę.
Wyruszyłem o dwudziestej czterdzieści i skierowałem się w stronę PKP. Na ulicy Łukasiewicza, gdzie oświetlenie drogi było niedostateczne, moja słaba lampka zmusiła mnie do zdjęcia nogi z pedału :-) Przed skrzyżowaniem ulicy Sądowej zauważyłem biegnącą po prawej stronie na chodniku wiewiórkę, czy łasicę. Widok dosyć niecodzienny :-) Gdy odwróciłem od niej wzrok zauważyłem, że ze skrzyżowania z ulicy podporządkowanej rusza bus, zmuszając mnie do gwałtownego i mocnego hamowania. Niestety ale trzeba przywyknąć... Raczej tylko pokiwałbym głową sam do siebie, gdyby nie fakt, iż kierowca po dosłownie dwóch metrach(!) skręcił w bramę sądu! W przypływie złości popukałem się w czoło patrząc w jego kierunku, ale zauważyłem że ów kierownik (bo raczej na pewno nie kierowca) patrzy w bramę i nawet mnie nie widzi - chyba faktycznie klapki na oczach ma... Kurczę... A tak nawiasem, to człowiek kiedyś jakiś spokojniejszy był... ;-) Nieważne. Nie mam zamiaru przejmować się idiotami i jadę dalej :-) Nawiasem mówiąc, to nasi "kierownicy" mogli by się uczyć od kierowców czeskich, czy słowackich...
Skręciłem na Rynek, a następnie pojechałem w stronę domu, ale oczywiście nie miałem zamiaru obierać prostej drogi. Na ulicy Chrobrego dojrzałem przed sobą innego rowerzystę, więc nieco przyśpieszyłem, aby go wyprzedzić :-) I kto tu jest miszcz? ;-) Skręciłem w stronę osiedla tak, aby przejechać przez mój ulubiony odcinek dojazdowy. Na tej ulicy chyba nigdy nie wieje wiatr :-) Coś mi mówi, że z całego tego wyjazdu będzie wysoka średnia :-)
Przez całą drogę po głowie skakała mi myśl o Krakowie. Chciałbym jeszcze w tym roku zaliczyć wyjazd powyżej 200 km jednego dnia. Plan na jutro, to zaopatrzyć się w jesienny strój, a później się zobaczy... :-) Do domu wszedłem za trzy dziewiąta - w TV przygotowania do meczu... :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.