Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
24.48 km 0.00 km teren
01:18 h 18.83 km/h:
Maks. pr.:39.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Do Raszowej na trening ;-)

Wtorek, 5 października 2010 · dodano: 05.10.2010 | Komentarze 0

Rano wstałem niewyspany i trochę też odczuwałem wczorajszy powrót z Dziergowic. W ciągu dnia jednak wszelkie dolegliwości minęły. Już z samego rana w pracy zadzwoniła do mnie "Warszawka" zdecydowanie poprawiając moje samopoczucie :-) Do końca dnia roboczego losy wyjazdu nieco się jeszcze ważyły, ale oczywiście zakończyło się to bardziej prawdopodobnym scenariuszem :-)



Gdy doszło co do czego jak zwykle nie potrafiłem się zebrać. Co prawda wchodząc do domu z pracy, w przypadku szybkiego wyjścia na rower nie dysponuję raczej zbyt dużą ilością czasu, ale tym razem to wyglądało tak, że co chwila o czymś sobie przypominałem i musiałem się wracać dosłownie z progu. Do Kłodnicy, gdzie byłem umówiony z moją muzyczną mentorką dojechałem nieco zgrzany (koszulka!) i niestety z tego powodu pogorszyło się nieco moje samopoczucie. Nie dość, że jazda była mniej przyjemna, to jeszcze zacząłem nieco obawiać się o to, aby niczego nie złapać. Ten stan minął po kilkuset metrach :-) Jechaliśmy w stronę przejazdu kolejowego, aby skręcić w dobrze nam znaną drogę przez las, kończącą się przy stacji PKP w Raszowej. Tym razem jednak przejechaliśmy wjazd, bo prowadzący do boju Napoleon nieco przeszarżował :-) Napoleon, to ksywka która zrodziła się podczas wyjazdu do Głogówka :-) Zatrzymaliśmy się więc na następnym wjeździe, ale po krótkiej naradzie postanowiliśmy jednak pojechać asfaltem. Może to i lepiej - chyba jednak tą drogą szybciej osiągniemy cel, a nieco zależy nam na czasie. Fakt faktem po chwili byliśmy już w Raszowej, a po kilkunastu minutach u celu nad jeziorem.
Na miejscu wyjaśniłem nieco trapiące mnie wątpliwości dotyczące metronomu. Gdy ruszyliśmy w drogę powrotną było już ciemno. Skierowaliśmy się w stronę stacji PKP, a następnie asfaltowym szlakiem ku drodze z Januszkowic. Na początku tego szlaku wyprzedził nas jeden samochód, ale później było już spokojnie. Spokój oczywiście zakończył się na głównej drodze, gdzie od czasu do czasu mijały nas samochody, ale nie było to bardzo uciążliwe. W Kłodnicy na skrzyżowaniu każde z nas pojechało już w swoją stronę.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.