Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
23.30 km 0.00 km teren
01:15 h 18.64 km/h:
Maks. pr.:30.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Koniki! Koniki! :-)

Sobota, 16 października 2010 · dodano: 16.10.2010 | Komentarze 0

Dziś o siódmej rano była już dziesiąta :-)) Wstałem, wyszedłem z Benkiem a gdy wróciłem, zająłem się swoimi nie załatwionymi jeszcze sprawami, a następnie wyszedłem na miasto. Po powrocie przyszedł czas na rower :-) Trasę miałem obmyśloną już od wczoraj, a dziś rano tylko myślałem nad szczegółami i ujęciami :-)



Z domu wyszedłem po trzynastej i skierowałem się ku ulicy Piastowskiej, aby za chwilę ulicą Chrobrego udać się do Większyc. Jechałem raczej spokojnie, aby się nie zgrzać. Trzeba przyznać, że tym razem odniosłem zamierzony skutek, bo przez cały wyjazd udało mi się utrzymać optymalną temperaturę ciała. Do Większyc zbliżałem się z zamysłem, aby przed wzniesieniem prowadzącym do ronda odbić w prawo - niegdyś dane mi było jechać tamtą drogą, stąd też wiedziałem, że tak można nieco urozmaicić sobie trasę. Gdy dojechałem do tego miejsca zauważyłem, że za ogrodzeniem stoi dosyć duży i stary dom, a na ogrodzeniu znajduje się informacja, iż teren jest prywatny, a także nazwa firmy ochroniarskiej. Hm... Dziwne, bo tyle razy przejeżdżałem obok i jakoś nie pamiętam tego budynku :-) Gdy byłem już obok bramy wjazdowej zauważyłem, że głębiej droga prowadzi dalej, ale dosyć mocno wznosiła się w górę, co ostatecznie spowodowało, że pojechałem przed siebie.
Na drodze z Raciborza do Opola panował względny ruch, więc co jakiś czas byłem wyprzedzany przez jakiś samochód. Za którymś razem gdy się obejrzałem zauważyłem, że zbliża się do mnie osobówka, a znad przeciwka jedzie TIR, więc zjechałem na wysepkę, którą akurat mijałem. A co mi tam... Na drodze prowadzącej do stacji PKP w Pokrzywnej było już znacznie spokojniej :-) Tutaj mogłem wreszcie odsapnąć :-) Za przejazdem kolejowym przystanąłem, aby zrobić użytek z aparatu, który wiozłem w sakwie podsiodłowej. Rozpoczęcie jesiennej części sezonu, stało się pretekstem do zaprezentowania nowej funkcjonalności na blogu :-) Chwilę po tym, gdy ruszyłem dalej, wyprzedziły mnie dwa samochody. Uff... Udało się więc zdążyć :-)



Następnym punktem była stadnina w Większycach, gdzie znów przystanąłem na małą sesję. Spędziłem tam około kilkunastu minut, w międzyczasie mając okazję pogłaskać dwa z przebywających tam zwierząt :-)





Kolejno skierowałem się ku polnej drodze, prowadzącej w stronę Reńskiej Wsi. Było spokojnie, temperatura odpowiednia i nawet się nie zgrzałem :-) Kolejną niespodzianką był fakt, iż asfalt nie był ubrudzony ziemią, czego się spodziewałem. Okazuje się więc, że znalazłem naprawdę fajną drogę! :-) Po przejechaniu tego odcinka znalazłem się na spokojnej osiedlowej dróżce w Reńskiej Wsi. Leniwie stoczyłem się z górki, aż do głównej drogi, którą pojechałem już w stronę Koźla. Oczywiście zamiar był taki, aby nadrobić ostatnie zaległości i tym razem objechać Dębową :-)
Alejka naokoło jeziora była bardzo cicha - nad brzegiem dało się zauważyć pojedynczych wędkarzy, ale i oni wydali mi się jacyś rozleniwieni :-) W połowie ostatniej prostej zauważyłem jednak kolegę morsa, który nieświadomie zburzył moje poczucie odosobnienia ;-) Zamieniłem z nim kilka zdań, po czym wznowiłem jazdę :-) Gdy mijałem pierwsze zabudowania w Kobylicach ciszę przerwały mi na moment dwa psiaki. Po kilku minutach ponownie znalazłem się na drodze w stronę Koźla, gdzie miałem okazję zaobserwować niecodzienne zjawisko, jakim była wystrojona kobieta, jadąca na rowerze w szpilkach :-) Hm... Zastanawiające :-) Gdy dojechałem do miejsca, gdzie droga przecinała park na dwie części, zerknąłem na prawo, aby ocenić stan w jakim znajduje się alejka. Tak jak się tego spodziewałem, była bardziej jesienna niż ta, którą zamierzałem jechać. Skręciłem w lewo, aby dłużej cieszyć się jazdą - ta część parku jest bardziej rozległa i także prowadzi w stronę domu ;-) Tą drugą część, którą ominąłem i tak pewnie niebawem odwiedzę z aparatem :-)
Cel wyjazdu osiągnięty :-) Nad umieszczeniem filmów na blogu zastanawiałem się już od pewnego czasu, ale jakoś nie miałem okazji, aby wstawić odpowiedni. No i ta moja skleroza... ;-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.