Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
4.83 km 0.00 km teren
00:12 h 24.15 km/h:
Maks. pr.:39.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Jesienny sprint

Czwartek, 18 listopada 2010 · dodano: 18.11.2010 | Komentarze 0

Wczoraj mimo rowerowych chęci, jakoś zabrakło mi minut aby wyjść. Za oknem jest mokro, gdyż w dzień padało, ale jakoś mimo to mnie nosi... Chyba trzeba się zbierać :-) Założyłem ścięty golf pod kurtkę (nałożony na nią jednak nie spełnia swej funkcji do końca, gdyż wiatr nieco zawiewa) i począłem wychodzić. Oczywiście nie obeszło się bez przypomnienia sobie o własnej sklerozie (zapomniałem czepka), więc w międzyczasie zdążyłem się już nieco zgrzać. Przed klatką byłem o 21:05.



Udałem się w kierunku osiedla domków, gdzie pozwoliłem sobie nieco ostrzej pokonywać zakręty. Następnie między garażami zwróciłem się w kierunku Chrobrego. Gdy byłem już prawie na miejscu, wyjeżdżający z podporządkowanej ulicy bus, prawie wymusił mi pierwszeństwo. Puściłem go w nadziei, że będzie chciał jak najszybciej wydostać się z osiedla, ale okazało się, że skręcił w tą samą uliczkę, którą i ja miałem zamiar jechać. Nie przeszkadzał mi jednak w jeździe ani trochę, gdyż dochodziłem go jedynie na skrzyżowaniach, a przez resztę drogi jechał w pewnej odległości przede mną. Gdy już wyjechałem na Chrobrego, pozwoliłem sobie na mały sprint - przez kilkadziesiąt metrów dynamicznie pedałowałem i osiągnąłem MXS wyjazdu. Postanowiłem też zahaczyć o gwiazdę (ostatnio było mi tam nie po drodze), gdzie znów nieco ostrzej brałem zakręty. Po powrocie na ulicę, skierowałem się na Gazową i udałem w drogę powrotną do domu, utrzymując fajne tempo podobne do tego, jakie było podczas całego tego wyjazdu.
Po powrocie zaliczyłem jeszcze łazienkę i poczułem się jak mini młody bóg ;-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.