Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
22.33 km 0.00 km teren
00:57 h 23.51 km/h:
Maks. pr.:42.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Stobrawski Park Krajobrazowy, dzień 3

Niedziela, 1 maja 2011 · dodano: 01.05.2011 | Komentarze 0

Dziś troszkę wcześniej wstałem ;-) Byli z nami Michał i Ania, a wiec nigdzie nie pojechaliśmy na rowerach, tak jak to wstępnie zakładaliśmy przed przyjazdem tutaj. Mimo to i tak bardzo fajnie spędziliśmy czas :-) Dodatkowo pogoda była niepewna, trochę padało, więc całkiem dobrze się złożyło :-) Zaraz po wyjeździe Ani i Michała, i my zaczęliśmy szykować się do powrotu.


Po południu na szczęście świeciło już słońce, więc gdy wyruszaliśmy w drogę, mieliśmy bardzo ładną pogodę :-) Muszę przyznać, że jakoś i mnie było trudno rozstać się z tym miejscem. W drodze do Opola znów jechaliśmy ładnym lasem, co jakiś czas mijając zabudowania. Ania nawet pokazała mi bociana, który ją przyniósł ;-) W Czarnowąsach zatrzymaliśmy się na dłuższą chwilę przy zabytkowym kościele. Był bardzo ładny, pachnący drewnem. Ów piękny moment, dopełniany był przez bardzo ładne popołudnie.







Nieopatrznie zeszło nam jednak trochę czasu i dlatego też przez dłuższą chwilę jechaliśmy na trasie szybciej, ale i tak dostępny zapas czasu nie pozwalał nam się stresować. Z Opola wyjechaliśmy z małym opóźnieniem. Jak na nasze warunki, podróż pociągiem mijała nam w ciszy ;-) Dopadła nas także swego rodzaju zaduma. Ależ to był fajny weekend! Gdy dotarliśmy do Kędzierzyna, musiałem jeszcze się przepakować i z dwoma plecakami (rowerowy robił za brzuch, szkolny za garba ;-) ), wyruszyłem do domu.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.