Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
16.96 km 0.00 km teren
00:41 h 24.82 km/h:
Maks. pr.:36.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Rekreacyjny objazd

Piątek, 13 maja 2011 · dodano: 13.05.2011 | Komentarze 0

Rano padało. W sumie, to nawet cieszyłem się w duchu, bo szykował mi się weekend we Wrocku, więc aż tak mi nie będzie go szkoda. Wypogodziło się jednak, gdy tylko wszedłem do pracy. Dobra pogoda utrzymywała się przez cały dzień, więc wieczorkiem śmignąłem na krótki, rekreacyjny przejazd.



Oczywiście plan był taki, aby jechać z dala od samochodów i głównych ulic. Śmignąłem więc przez działki na promenadę, aby czym prędzej wtopić się w park. Jechałem spokojnie, choć szybko i jednocześnie lekko. W Kobylicach zjechałem z głównej drogi i począłem mijać domostwa. Przy kilku z nich zostałem obszczekany, ale psy za każdym razem zostawiałem beztrosko za sobą :-) Na moment zatrzymałem się przy kapliczce, postawionej przy polnym skrzyżowaniu, a następnie dojechałem do Dębowej, zwiększając tempo po tym, jak spadło ono podczas jazdy po wyboistej drodze. Jadąc naokoło zbiornika, rozglądałem się za odpowiednim kadrem, ale ostatecznie zrezygnowałem z robienia zdjęć. Nic na siłę :-) Jechałem dalej, ptaki śpiewały, a ja zacząłem odczuwać prawe kolano. Dziwne. Na końcu traktu, zwróciłem się w kierunku przeciwnym, zgodnie z wcześniejszym założeniem i mimo niewielkiego dyskomfortu kolana, jechało mi się bardzo przyjemnie :-) Sprawnie pokonałem kolejną wyboistą drogę i śmigiem dojechałem asfaltem do głównej drogi. Musiałem tylko jeszcze przedrzeć się przez osiedle domków (uwaga na dzieci!) i byłem w parku :-) Czuć było zapach skoszonej trawy :-) Jechałem już z myślą o powrocie, mijając spacerujące i siedzące na ławkach pary. No cóż. Sezon się zaczął ;-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.