Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Czechy 2011, dzień 8

Niedziela, 31 lipca 2011 · dodano: 14.08.2011 | Komentarze 0

godzina 11:15

No i stało się. Jestem w pociągu do Bohumina. Być może będzie stamtąd odjeżdżał osobowy do Kędzierzyna. To już koniec wyprawy.
Rano czułem się niewyspany, ale zebrałem się dosyć szybko. Wciąż padał deszcz, jak zresztą pewnie i całą noc. Mnie nad ranem przypomniało się, że przecież zapomniałem wziąć buty do wysuszenia... Jakoś to wytrzymam - na stację nie jest daleko. Nieco jednak zakręciłem się, gdy opuszczałem pensjonat, bo zbyt wcześnie wrzuciłem klucze do skrzynki na listy - tak jak to było umówione - nie sprawdzając wcześniej, czy brama jest otwarta. Była zamknięta :-) Na szczęście właścicielka pojawiła się w samą porę :-) Nawet serdecznie uściskaliśmy sobie dłonie i wyruszyłem...
Czekała mnie podróż pełna wrażeń. Wpierw pociąg do Brna, był opóźniony o pół godziny (trochę zbyt wcześnie pochwaliłem czeską kolej), a następnie okazało się, że w Jihilavie będę musiał przesiąść się do autobusu. Na szczęście przebiegło to bardzo szybko i bardzo sprawnie. Nawet Antosiowi nakazano jechać w kabinie pasażerskiej :-) Dobrze, że jechaliśmy razem - byłem dużo spokojniejszy. Jechaliśmy bezpośrednio do Brna autostradą, na której nieźle nas wytrzęsło. Antek dosłownie podskakiwał. Na miejscu uczynny kierowca pomógł mi trzymając rower, podczas gdy ja zakładałem sakwy. Oczywiście ta pomoc była zbędna, ale duży plus dla niego :-) Udałem się na dworzec, gdzie okazało się, że będę miał pociąg nie do Ostravy, ale już do Bohumina :-) Trochę się więc poszwędałem, aby załatwić nam podróż, podjadłem i wkrótce zapakowaliśmy się do wagonu.





Trochę szkoda mi już opuszczać Czechy, ale za oknem wciąż widać szarą warstwę chmur. Tak jak sądziłem już wczoraj, przyszedł jakiś front i nie ma sensu czekać tu dłużej na poprawę aury. Na dobrą sprawę może zacząć padać w każdej chwili. Sądzę jednak, że co do Brna, to do trzech razy sztuka, a przy okazji podjadę też do zamku Pernstejn. Połączenie już znam :-)
Kategoria WYPRAWY



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.