Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
33.42 km 0.00 km teren
01:44 h 19.28 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Pełna chata, cz. 1 ;-)

Piątek, 19 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 0

Gdy wstałem, dopadły mnie poranne rozterki na temat wyboru środka lokomocji. Przedłużyły się one na tyle, że na autobus i tak bym nie zdążył :-) Tak więc bardzo szybko spakowałem sakwy i już byłem w drodze :-)


Na drodze rowerowej, jadący znad przeciwka młodzieniec strzelił glebę, gdy zobaczył mnie w zakręcie. Jechał zamyślony i trochę spanikował na mój widok. Na szczęście nic mu się nie stało i nawet nie chciał żadnej pomocy. Dalsza droga do pracy, przebiegła już bardziej spokojnie :-)
Gdy już byliśmy po zawodowych obowiązkach, udaliśmy się z Anią na stację PKP, gdzie panowało małe zamieszanie, a skutkiem tego było to, że musieliśmy dwa razy wdrapywać się z rowerami na peron. Niemniej jednak, gdy pociąg wjechał na stację, zapakowaliśmy się do niego i spokojnie dotarliśmy do Opola. Na miejscu nasz wyjazd stracił trochę tempa, gdyż rozpadał się deszcz, który postanowiliśmy przeczekać w budynku stacji. Gdy po mniej więcej pół godzinie ustało, ruszyliśmy w drogę. W miarę jak pokonywaliśmy dystans, coraz bardziej się rozpogadzało. Na rogatkach Opola pojawiła się nawet tęcza, a my poczuliśmy się jak na jakieś wyprawie mimo, że był to przecież tak na dobrą sprawę wyjazd "za miedzę". Zaczynało robić się bardzo ciekawie - nasze humory i nastawienie były naprawdę pozytywne :-) Zaczęło świecić słońce i droga także zrobiła się jeszcze przyjemniejsza :-) Tym bardziej, że po niedługim czasie trafiliśmy do krainy bocianów :-)



Ja pędziłem przodem i tak się zapędziłem, że przejechaliśmy wjazd do lasu w kierunku na Świerkle. Pojechaliśmy więc asfaltem i po drodze wstąpiliśmy jeszcze do rodzinki Ani. Gdy stamtąd wyruszaliśmy, było już nieco chłodniej i słoneczko chyliło się ku zachodowi. Dodatkowo za Łubnianami dopadł nas przeciwny wiatr, ale mimo to wciąż było OK :-) Gdy dotarliśmy na miejsce, zgotowano nam radosne powitanie :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.