Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
38.68 km 0.00 km teren
01:50 h 21.10 km/h:
Maks. pr.:42.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Pożegnanie Kasi...

Piątek, 26 sierpnia 2011 · dodano: 28.08.2011 | Komentarze 0

Rano jak zwykle do pracy. No... Może nie do końca jak zwykle, bo (i tu - jak zwykle ;-) ), pakowałem się w pośpiechu na ostatnią chwilę :-) Po południu mieliśmy bowiem jechać z Anią na Surowinę :-)


Do pracy dotarłem bez problemów, ale w wyniku porannego zamieszania zapomniałem wziąć lampkę do roweru. Dlatego też po pracy, postanowiłem przepędzić się po nią do domu :-) A dzień był gorący... ;-) Nieźle się więc zgrzałem, ale - co oczywiste - była to dla mnie frajda! Taki sprint, to świetna sprawa jest! :-)
Przed odjazdem pociągu, wstąpiłem jeszcze do sklepu po pićku. Miałem pewne obawy przed pozostawieniem roweru przed wejściem, ale uczynna ekspedientka baczyła na niego swym okiem :-) Kilka minut później, byliśmy z Anią w drodze do Opola :-) Na miejscu zdecydowaliśmy, że pojedziemy "moją" trasę tak, aby tym razem wcelować się w ów leśny szlak do Świerkli.



Dzień był przedni. Zapowiadał się też świetny weekend :-) Co prawda w sobotę chciałem pojechać trasę +200 km, ale teraz nie miałem już wątpliwości, co do słuszności wyboru pod względem rowerowym :-) Jeszcze lepiej zrobiło się, gdy wyjechaliśmy poza miasto. Zaczęło powoli udzielać mi się weekendowe samopoczucie :-) Jako, że jechałem w pewnej odległości przed Anią, mogłem swobodnie przygotowywać się do robienia jej kawałów na trasie :-) Tak wiec raz porządnie ją wystraszyłem, wyskakując z wrzaskiem zza przydrożnych krzaków tuż przed nią, a później schowałem się w zaroślach, aby następnie pojawić się za jej plecami. Jednym słowem: miałem świrka! :-) Trzeba także wspomnieć, że tym razem zdołaliśmy odbić do lasu w kierunku Świerkli, ale mojej trasy w oryginale nie powtórzyliśmy. I dobrze :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.