Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
69.49 km 0.00 km teren
03:23 h 20.54 km/h:
Maks. pr.:35.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Popracowy wypad do Opola

Wtorek, 30 sierpnia 2011 · dodano: 03.09.2011 | Komentarze 0

Podczas dzisiejszego dnia okazało się, że musiałbym załatwić jedną z ważnych swoich spraw. W tym celu musiałem udać się do Opola. Umówiłem się, że podjadę po pracy i tak też uczyniłem. Oczywiście jechałem rowerem... :-)



Początek trasy, to skrót przez Kuźniczki. Prawdę powiedziawszy, to w głowie miałem troszkę skrajne myśli. Z jednej strony wiedziałem, że czeka mnie dosyć długi wyjazd, jak na trasę popołudniową, a z drugiej strony jakoś uparcie tkwiło w mej głowie przekonanie, że gdybym miał lampkę w sakwie, to i do domu wracałbym na rowerze :-) Od początku wiatr wiał mi w twarz i jakoś ciężko mi się jechało. Może też dlatego, że i łańcuch wymagał już oliwienia? Dziwnie się czułem, jadąc ze skrzypiącym napędem :-) To nie przystoi! Mimo to, moim celem była średnia do Opola nie niższa niż 22 km/h.
Powoli zaczął dawać o sobie znać głód, dlatego w Zdzieszowicach wypłaciłem pieniążki. Gdy chciałem już ruszać w dalszą drogę, szlaban na przejeździe kolejowym właśnie zaczął się zamykać. No cóż... Poczekałem grzecznie :-) Była to też okazja, aby nieco porywalizować z pozostałymi, oczekującymi na przejazd rowerzystami i samochodami (! ;-) ). Co prawda nie wszyscy byli tak bojowo nastawieni jak ja, ale i tak z radością i werwą ruszyłem z miejsca :-) Na zakupy zatrzymałem się w Żyrowej, zwracając przy okazji uwagę pozytywnie zakręconych zaopatrzeniowców, na nawigację przymocowaną na Antkowej kierownicy :-) Niebawem dotarłem do Zakrzowa, skąd ruszyłem po krótkim postoju. Za autostradą napotkałem pana jadącego rowerem i trzymającego łańcuch, na którym prowadził dwie krowy :-) Hahaha :-) No i widzicie, jaki to rower jest wspaniały i pożyteczny? :-) I jakie może mieć wszechstronne zastosowanie! ;-)
Dalszy plan zakładał przedostanie się do Kamionki przez jedną z polnych dróg, ale ostatecznie wyszło na to, że wjechałem do Gogolina... To dla mnie nauczka, aby takich tras nie planować za pomocą ogólnodostępnej mapy internetowego giganta. Po prostu ona się do tego nie nadaje. Niemniej jednak przemknąłem rogatkami i już po stosunkowo niedługim czasie, byłem na drodze... Hm... No właśnie :-) Wjechałem na drogę nieopodal działek, a dojechałem do lasu i jakiś wykopalisk :-) Doprawdy ciekawe miejsca można znaleźć na trasie :-) O tym jak bardzo ciekawe, miałem się dopiero przekonać...
Byłem w okolicach Kamienia Śląskiego. Bardzo lubię te okolice z uwagi na spokój, wszechobecne lasy i panujący tu klimat. W Kosorowicach odbiłem w lewo i niebawem znalazłem się na rowerowym szlaku. Ale fajnie! :-) Początkowo biegł on nieco wyboistą polną drogą, przed końcem której znajdował się ładny staw. Następnie wjechałem na teren jakieś kopalni piasku, czy czego to jeszcze :-) Droga zrobiła się grząska i to tutaj pogrzebałem średnią ;-) Po kilku chwilach takiej jazdy, wjechałem jednak znów na polny trakt, który po niedługim czasie doprowadził mnie do lasu. Było tu bardzo fajnie :-) Naokoło cisza i spokój... Nawet ucieszyło mnie to, że dziś ludzie mają inne, mniej ciekawe zajęcia. Człowiek czasem potrzebuje odnaleźć się w samotni :-) Zacząłem pruć, aby poprawić trochę średnią ;-) Dzień też powoli tracił już na świeżości i wiedziałem, że będę musiał się trochę śpieszyć. Los jednak mi sprzyjał, bo przecież byłem już bardzo blisko Opola :-)
Pierwsze budynki jakie mijałem, nie były zachęcające. Później dowiedziałem się, że to właśnie tam znajdują się mieszkania socjalne. Teren naprawdę odstraszający... W drogę na stację PKP, zostałem podprowadzony przez Anię i Michała, który jechał na Antku i... no właśnie... No ale dobra... Wiadomo - Balast ;-) Gdy wsiadłem do pociągu, było już całkowicie ciemno. Chyba jednak powrót z lampką czterdzieści kilometrów do domu na ruchliwej krajówce, nie byłby dobrym pomysłem... :-) W przedziale znajdowało się co najmniej dziesięć opartych o siebie rowerów. Ich właściciele porozsiadali się w innych częściach pociągu, a wraz ze mną pozostał inny rowerzysta, nie odstępujący tak jak i ja swojego rumaka. Swoją drogą był bardzo gadatliwy, więc podróż minęła mi bardzo szybko :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.