Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
13.76 km 0.00 km teren
00:42 h 19.66 km/h:
Maks. pr.:34.60 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Jesienna przejażdżka

Piątek, 28 października 2011 · dodano: 28.10.2011 | Komentarze 0

Wróciłem. Co prawda samopoczucie średnie (stąd też i dzień urlopu), ale... no jakbym mógł nie? Dzień rozpoczął się przepięknie! Wyszedłem z Benkiem. Piękna jesień przed oczami - nawet na osiedlu bloków. Ile takich dni mnie ominęło? Ta miesięczna dziura wygląda strasznie. Ale nauczyło mnie to czegoś. I otworzyło oczy.



Z racji nie do końca optymalnego samopoczucia postanowiłem, że nie będę długo jeździł. Ot tak tylko, aby zaznaczyć swoją obecność i zamieścić jakieś zdjęcia. Nie chciałbym, aby pojawił się kolejny miesiąc bez zdjęć. Gdzie zatem mogłem znaleźć najwięcej jesiennych barw? Pytanie retoryczne :-) To oczywiste, że wybrałem drogę przez park :-)
Przy Chrobrego minąłem wojskowy bliźniak, przy którym trwały kończące się już prace renowacyjne, mające na celu zmianę elewacji na bardziej nowoczesną. Chciałem nawet pstryknąć fotę, bo według mnie będzie to chyba najładniej odświeżony budynek mieszkalny, jakie można zauważyć w okolicy. W chwilę później dobiegły do mnie radosne krzyki dzieci z pobliskiego przedszkola, bawiące się na placu zabaw. "Ja też miałem przedszkole w parku" - pomyślałem i od razu uśmiechnąłem się w duchu. Wróciły pozytywne wspomnienia, które od razu skorelowały się z rowerowym myśleniem :-) No i zrobiło się bardzo pozytywnie :-) Pod koniec alejki zatrzymałem się po raz pierwszy, aby skorzystać z przewieszonego na szyi aparatu :-)



Również w drugiej części parku, znalazło się miejsce do uwiecznienia :-) Jechałem sobie spokojnie, aby się nie zgrzać. No i poza tym, chciałem chłonąć jazdę. Nie potrzebowałem się śpieszyć.



Dalej udałem się na Dębową, naokoło której także przejechałem spokojnym tempem, obserwując pojawiające się kolory jesieni. Ciekawe jaka ona będzie w tym roku... We wrześniu pogodynki mówiły, że już w październiku ma padać śnieg. Taa... Jak zawsze nie warto się ich słuchać. Pod koniec Dębowej z drogi poderwał się przede mną wróbel, odlatując obserwowany przeze mnie w stronę drzewa. Gdy na nim usiadł, odleciał z niego inny, większy, biało czarny ptak. Utworzył się ładny łańcuszek ruchu :-)





Gdy wróciłem ponownie do miasta, skręciłem w kolejną część parku. Znalazłem się w Złotym Królestwie :-) Naokoło było złoto. Dosłownie wszędzie. Również na drodze leżała spora warstwa liści :-) Niebawem znów skierowałem się w stronę miasta, aby zaopatrzyć się w chwyty, które chciałem wymienić Kosi. Niestety w pierwszym sklepie nie mieli takich jakie chciałem, a drugi sklep był zamknięty. Zwróciłem się więc w stronę domu, wybierając drogę przez park, a w trakcie jazdy stwierdziłem, że odbiję jeszcze na promenadę. Dopiero stamtąd udałem się do domu.




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.