Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
10.97 km 0.00 km teren
00:33 h 19.95 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Świry :-)

Niedziela, 27 listopada 2011 · dodano: 27.11.2011 | Komentarze 0

No i stało się :-) Ania po seansie filmowym rzuciła hasło, abyśmy wyszli na rower - zgodnie z wcześniejszą ideą. Ja co prawda już pod koniec filmu sądziłem, że ów pomysł nie dojdzie do skutku, ale nim wstałem z sofy, Ania była już przebrana w rowerowe ciuszki :-) No cóż... :-) Jako że miałem ochotę zabrać na ten wypad Kośkę, zabrałem się do montowania uchwytu na lampkę. Po kilku minutach byłem również przebrany. Poszliśmy... :-) Była pierwsza w nocy... :-)



Ania świeciła się jak choinka :-) Standardowo dwie lampki na Pszczole i dodatkowo dwie mrugające opaski na lewych kończynach robiły fajny efekt :-) Ja założyłem opaskę jedynie na jedną nogę :-) Ruszyliśmy, gdy tylko nawigacja podjęła trop, a ja od pierwszego nadepnięcia na pedały, poczułem przypływ energii :-) Dwa machnięcia i już byłem przy ulicy! :-) Po chwili minął nas Beetle, za którym z uśmiechem na twarzy rzuciłem się w pogoń, zatrzymując się w oczekiwaniu na Anię po dwóch skrzyżowaniach. Dalej przez chwilę jechaliśmy znów razem, ale ja jednak cały czas rwałem do przodu tak, jakbym chciał popędzić hen daleko przed siebie :-) Gdy tylko pojęliśmy decyzję, iż udamy się na miasto, znów wyrwałem przed siebie! Kośka daje niesamowite poczucie swobody, lekkości i mocy! :-) To istny generator pozytywnej energii! :-) Kocham ją za to! :-)
Po drugiej stronie wiaduktu, znów jechaliśmy razem :-) Ja oczywiście co chwila wyrywałem do przodu, nie oddalając się już jednak na bardziej znaczne odległości. Niebawem dotarliśmy do Piastów, gdzie poświęciliśmy chwilę na przekazywaniu sobie władzy w kwestii zaplanowania dalszej trasy ;-) Ostatecznie postanowiliśmy, że udamy się z powrotem do centrum, zahaczając przy okazji o skate park. Oczywiście znów wyrwałem przed siebie! :-) Na miejscu zaliczyłem kilka górek (niestety wypękałem przy jednej z nich ;-) ), a następnie przejechaliśmy przez położony tuż obok labirynt. Ania co prawda tylko raz po jednej linii, ale chyba jej to zaliczę ;-) Chwilę później jechaliśmy już w stronę parku, który pokonałem z dużą dozą pozytywnej energii :-) Gdy Ania dołączyła do mnie, znów razem pomknęliśmy w stronę dworca PKP, a towarzyszka rzuciła jeszcze, abyśmy podjechali na wysokość Carrefour'a i stamtąd odbili do domu, więc ja rzuciłem się... znów do przodu niczym piorun! ;-) Postanowiłem też dodać trochę weny od siebie i skręciłem na parking, który objechaliśmy niczym jakiś pachołek :-) Dopiero stamtąd, udaliśmy się w drogę powrotną do domu :-)
Na miejscu sprawdziłem z ciekawości dystans pokonany w tym miesiącu. Niepisany i nieobowiązkowy plan został wykonany ;-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.