Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
5.72 km 0.00 km teren
00:18 h 19.07 km/h:
Maks. pr.:34.50 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Aby tylko!

Sobota, 3 grudnia 2011 · dodano: 03.12.2011 | Komentarze 0

Gdy w końcu dotarłem dziś do domu, dzień wciąż był ładny. Mimo to trzymałem się wcześniejszej myśli, aby dziś odpuścić z uwagi na szalejący wiatr. Poza tym, to Kośkę chciałem dziś wyrwać, a była ona u Ani... Siedząc w domu zauważyłem jednak, że mimo popołudniowej pory, za oknem słońce mocno zachęcało do wyjścia. Zaczęło mnie korcić... :-) Wcześniej jednak wyszedłem z Benkiem, a po powrocie nie mogłem wyrwać się od razu i tak oto zastała mnie mocna szaruga... Dodatkowo w murach dmuchało bardzo i powoli zacząłem odpuszczać. W głowie jednak spokojnie nie było. Przecież szkoda każdego dnia! Jeśli przejadę parkiem, to aż tak wiało nie będzie. Krótka trasa wystarczy!



Na zewnątrz było już ciemno i faktycznie bardzo wiało. Spokojnie przejechałem przez osiedle, nieznacznie przyśpieszając przy byłej jednostce. Nie miałem ochoty na energiczną jazdę (a bo wiatr, a bo nie Kośka, a bo wczoraj po roku czasu spotkałem się z Krzyśkiem ;-) ), dlatego leniwie dojechałem do głównej. W drodze do parku zacząłem bawić się lampką, po którą zresztą musiałem wrócić się do domu, gdy byłem już z Antkiem przed klatką :-) Świeciła trochę za wysoko, ale przed wjechaniem w alejkę, skorygowałem kąt padania światła. Mimo, że teoretycznie byłem osłonięty, to przez pierwsze momenty jazdy, wciąż chwilami odczuwałem silny wiatr. Później było już jednak lepiej, choć na skrzyżowaniu przy domu kultury, musiałem zahamować praktycznie do zera, aby wpuścić przed siebie profi biegacza :-) W drodze powrotnej przycisnąłem jeszcze troszkę na promenadzie i niebawem byłem już z powrotem w domu gdzie poczułem, że na sercu zrobiło mi się jakby lżej... :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.