Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
11.68 km 0.00 km teren
00:29 h 24.17 km/h:
Maks. pr.:38.80 km/h
Temperatura:5.3
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Wigilijny objazd z dwóch stron Koźla

Sobota, 24 grudnia 2011 · dodano: 24.12.2011 | Komentarze 0

Na ten dzień czekałem już od kilku dni. Grudzień w tym roku jest stosunkowo ciepły, a ja - z racji tego, że odzież i obydwa rowerki mam w domu - nie jeżdżę zbyt często, gdyż praktycznie cały czas przebywam poza nim. Wiadomym było więc, że dziś - o ile pogoda pozwoli - na pewno będę chciał się gdzieś ruszyć :-) Już we wtorek miałem zamiar nieco się pokręcić, ale przygotowywać prezent dla Ani skończyłem na tyle późno, że zostałem już w domu. Chciałbym jednak jeździć ile się da, aby podciągnąć jeszcze nieco rowerowy wynik w tym roku :-)
Aż do południa, działaliśmy dziś na wysokich obrotach. Trzeba było przemieścić się do Koźla, czy zrobić jeszcze ostatnie świąteczne zakupy. Na szczęście udało się wyrobić z czasem w sam raz :-) Trzeba to nawet chyba nazwać perfekcyjną logistyką ;-) Pomogłem jeszcze nieco w domu, a gdy później okazało się, że z chłopskich prac nie ma nic do roboty, postanowiłem wyjść choć na pół godzinki :-)



Ruszając w trasę, szybko nabrałem dynamiki, utrzymując ją do wiaduktu na Sucharskiego. Nie wiało zbytnio i jechało mi się całkiem fajnie :-) Sprawdziłem też jeszcze raz amortyzator, który niestety przy bardzo dużym skoku wydawał z siebie cichy zgrzyt. Do wiosny blisko... :-) Jechałem przed siebie w zadumie i prawdę powiedziawszy, to niewiele szczegółów zarejestrowałem na tym odcinku dzisiejszej trasy :-) Na początku Rogów minąłem małego, rudego psa, siedzącego przy krawędzi drogi i - o dziwo - cieszyłem się jadąc po wybojach starej, zbudowanej z sześciokątnych płytek chodnikowych jezdni. Gdy zjechałem w boczną, asfaltową drogę, znów nabrałem prędkości. Gdzieś pies zaszczekał... Po kilku minutach wróciłem na główną. Wciąż jechało mi się żwawo, ale już nieco jednak leniwie ;-) Odruchowo odbiłem jeszcze na moment w uliczkę, by wrócić po kilkudziesięciu metrach znów na tą samą drogę :-)
W drodze do Koźla, zerknąłem na licznik i wyglądało na to, że uda mi się osiągnąć niepisany cel wyjazdu, czyli przekroczyć dystans miesięczny z grudnia 2010 roku :-) Jadąc w dalszym ciągu na lekkiej hipnozie, dotarłem do skrzyżowania przy policji, które śmignąłem na wczesnym pomarańczowym ;-) Następnie żwawo objechałem Rynek i wyjechałem w stronę Kobylic, aby wjechać do parku od tamtej strony. Jadąc tam musiałem zwolnić, aby nie ochlapać ubrań, gdyż alejki były mokre. Byłem co prawda raczej przekonany o tym, że wrócę czysty, bo wcale nie jechałem szybko, ale w domu okazało się, że plecy miałem ochlapane całkiem wysoko :-) Gdy wróciłem na asfalt, znów troszkę przyśpieszyłem, natomiast z drugiej strony Chrobrego, w przypływie ubiegłorocznych zimowych wspomnień, zakręciłem jeszcze jedną pętelkę na domkach :-) Wciąż jechałem pozytywnie zadumany i chyba jednak też lekko otumaniony niedostateczną ilością snu ostatniej nocy. Ożywienie przyszło wraz z samochodem na skrzyżowaniu na Archimedesa, którego kierowca co prawda zgodnie z przepisami chciał przepuścić mnie przodem, ale wigilijnie ustąpiłem mu miejsca ;-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.