Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
9.58 km 0.00 km teren
00:22 h 26.13 km/h:
Maks. pr.:30.40 km/h
Temperatura:3.2
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Przeprowadzka ;-)

Niedziela, 8 stycznia 2012 · dodano: 08.01.2012 | Komentarze 0

Wstałem o dwunastej. Musiałem odleżeć wczorajsze mimo, że i tak walnąłem się wczoraj wieczorem do wyrka. Naprawdę niewiele brakowało do tego, abym się załatwił. Może nie całkiem, ale jednak...
Gdy jeszcze byłem w łóżku, doszły do mnie słuchy, że za oknem pada. Odsłaniając żaluzje zauważyłem jednak, że na zewnątrz jest całkiem jasno, a zza szarej ściany chmur, bije blada poświata. Ciągnęło mnie... Teraz, to już tym bardziej. Może nie powinienem wychodzić, bo na ciele odczuwałem jeszcze skutki wczorajszego wyjazdu (skąd one są? bywało przecież gorzej!), ale po prostu nie potrafiłem odmówić sobie choćby małej przejażdżki... :-) Musiałem jeszcze tylko napisać wczorajszy wpis. Wczoraj - mimo naprawdę dużych chęci - nie zabierałem się za to ponieważ czułem, że zmęczenie odcisnęło piętno na świeżości mojego umysłu ;-)
Pisanie zajęło mi dużo więcej czasu, niż przypuszczałem ;-) Może to i lepiej, bo w ciągu dnia minimalnie mżyło i w powietrzu była wilgoć, która podczas jazdy powoduje dużo większą odczuwalność niskich temperatur. Późnym wieczorem przyjechał do mnie kumpel, więc miałem okazję sprawdzić, jak wyglądają warunki pogodowe :-) Wciąż ciągnęło mnie na rower... Tym bardziej, że miałem już napisany wstęp na dzisiejszy dzień ;-) Z czasem było już jasne, że nie odpuszczę :-) Po powrocie do domu, oznajmiłem wszystkim, że jadę do Kędzierzyna, po czym spakowałem się w dwie sakwy i wyruszyłem w oczekiwaną od rana drogę... :-)



Było już po dwudziestej pierwszej, a mimo to temperatura wydawała się być dosyć wysoka. Wyjeżdżając z osiedla, zaliczyłem kilka miejsc, gdzie zebrała się woda, ale nie przejąłem się tym w ogóle, szybko nabierając prędkości na głównej. Od pierwszych metrów jechało mi się bardzo dobrze, a dodatkowo mój zapał podsycała uwolniona wreszcie chęć do pedałowania, dusząca się we mnie od samego rana. Do Chrobrego dotarłem bardzo szybko, mijając wcześniej przystanek z grupą ludzi, oczekujących zapewne na autobus. Fajnie być takim obiektem do obserwacji :-) Jak dla mnie to bardzo pozytywny widok! :-) Mijając Urząd Miasta pomyślałem sobie, że fajnie by było strzelić jakąś fotkę i zanim kolejna myśl wpadła mi do głowy, odbiłem już w stronę Rynku :-) Tak, tak :-) Jechałem bardzo szybko, więc musiałem też momentalnie zareagować, gdy przypomniało mi się, że chciałem znów sfotografować przystrojoną syrenkę ;-)
Rynek był cały oświetlony, lecz jak na złość syrenka nie. Nie przejąłem się tym wcale - może jeszcze będzie okazja :-) Depnąłem na pedał i pomknąłem dalej przed siebie, zauważając że przede mną jedzie bus. Zebrałem się nawet, aby z miejsca go wyprzedzić, ale niestety uniemożliwił mi to zaparkowany samochód. Kilkanaście metrów dalej, nie dałem już za wygraną ;-) Zakręciłem pętelkę na PKS'ie i pomknąłem już prosto na trasę do Kędzierzyna :-)
Jechało mi się bardzo fajnie :-) Z racji zabrudzonego i mokrego pobocza, przemieszczałem się środkiem pasa, aż do momentu, gdy zjechałem na pobocze na prostej przed Kłodnicą. Wysoka kadencja coraz bardziej nakręcała mnie na jazdę tak bardzo, że Kłodnicy prawie nie pamiętam ;-) Za Rondem Milenijnym, wyprzedzający mnie Golf II trąbnął jak Struś Pędziwiatr, tylko z nieco niższym tempem :-) Początkowo jechałem poboczem, ale z racji wyrzucanej spod kół wody, wróciłem ponownie na pas. Pędziłem dziarsko przed siebie, szybko zjeżdżając w kierunku Kozielskiej, postanawiając jeszcze zakręcić jakąś małą pętelkę :-) W tym celu zwróciłem się w kierunku Koźla i przecinając osiedle, wyjechałem na Gliwickiej. Moje tempo nie słabło :-)
Jazda przez zasypiający już Pogorzelec, również była przyjemna :-) Postanowiłem nie łamać przepisów i na końcu Piotra Skargi, pojechać ulicą do świateł mimo, że obawiałem się o wysoką średnią ;-) Na szczęście nie musiałem przystawać i czmychnąłem na mrugającym żółtym, wjeżdżając na opustoszałą główną i zajeżdżając po pół minucie pod klatkę.
_
Czy Antek zmieści się do wanny? ;-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.