Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
9.82 km 0.00 km teren
00:24 h 24.55 km/h:
Maks. pr.:39.10 km/h
Temperatura:-0.8
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Wracamy po Kośkę :-)

Wtorek, 24 stycznia 2012 · dodano: 24.01.2012 | Komentarze 0

Tak się złożyło, że wieczorem nawet całkiem niespodziewanie, postanowiliśmy udać się z Anią do Koźla po Kośkę, oraz pierś z kurczaka ;-) Co prawda gdy staliśmy już na przystanku nabrałem minimalnych wątpliwości (dosłownie: ledwie zauważalnych), czy aby na pewno będę mógł dziś jeszcze wrócić na Kośce, ale jednak pozytywna kalkulacja możliwych do przejechania po pracy kilometrów przeważyła :-) Nie powinno to nikogo dziwić :-) I nie chodziło mi już tutaj nawet o bicie tego biednego stycznia ;-)



Do drogi powrotnej jak zwykle zaczęliśmy zbierać się na styk (a bo Mareczek zawsze czas jeszcze ma ;-) no i z Beniem pożegnać się musiał...), więc jadąc już na rowerze dogoniłem Anię, gdy była już w połowie drogi na przystanek :-) I tutaj udało się nam na styk, choć jak się później okazało nadjechał autobus ponadprogramowy :-) W minutę po odjeździe Ani i po tym, jak upchałem szpargały do sakwy podsiodłowej, ruszyłem dzielnie za autobusem ;-) Już prawie miałem go na skrzyżowaniu z Chrobrego, ale zdążył mi umknąć. Na kolejnym przystanku był już jednak mój :-) Ominąłem go i śmiało pomknąłem w kierunku Rynku, gdzie leciutko zmniejszyłem wysokie od samego początku jazdy tempo :-) Dość wspomnieć, że MXS wykręciłem już przy okazji pierwszego nabierania prędkości, gdy byłem jeszcze na początku Piastowskiej :-) Oczywiście do kolejnego przystanku, dojechałem przed autobusem :-) W planach miałem przyczepienie opasek odblaskowych, bo jakby to było - wiadomo, że zapomniałem o nich wcześniej! :-) W tym czasie nadjechała Ania, machając mi zza szyby radośnie :-) Ech te jej iskierki... :-) Myślę, że były też i w moich oczach :-) Czułem się świetnie :-) Rower-power! :-) Po chwili pomknąłem dalej wiedząc, że spokojnie nadrobię dystans, jadąc krótszą niż autobus trasą :-)
Do Kłodnicy dojechałem na fajnej kadencji, spoglądając na skrzyżowaniu w stronę z której nadjechać mógł autobus. Ani widu :-) I tak byłem pewny swego :-) Na prostej do ronda zmniejszyłem nieco dynamikę jazdy, aby się nie przegrzać, ale i tak na kolejnym przystanku - już w Kędzierzynie - musiałem na Anię poczekać ze dwie minuty :-) Bidula zaskoczona była, bo tutaj się mnie nie spodziewała! :-) Mało tego! Przed nią przyjechał inny autobus, który jechał tą samą trasą co ja i co prawda start w Koźlu miał pewnie o minutę, lub trzy później, ale i tak chyba pośrednio udało mi się udowodnić wyższość roweru nad komunikacją miejską :-) W szczycie - bo to wtedy jeździmy do i wracamy z pracy - ta różnica byłaby jeszcze większa :-) Rozradowany znów ruszyłem za autobusem w którym jechała Ania, tym razem zjeżdżając jednak z głównej.
Pokonując dwa skrzyżowania dojechałem do miejsca, które być może za niedługo, stanie się nowym domem Kosi i Antka. Przejeżdżając tam, starałem się wyłapać detale tego osiedla. Byłem tam dopiero po raz drugi i niestety znów po zmroku i znów przy "wilgotnej" pogodzie. Mimo to udało mi się zarejestrować kilka szczególików :-) Korzystając z okazji, podjechałem też pod ulicę prowadzącą do pracy. Ot tak, aby sprawdzić dystans. Cały czas mocno deptałem na pedały, nie zważając nawet zbytnio na miejscami cienkie paski lodu :-) Chciało mi się gnać! :-) Pod koniec przejazdu znów nieco zwolniłem, zerkając przy okazji na licznik :-) Niestety nie przebiłem "dziesiątki" ;-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.