Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
10.16 km 0.00 km teren
00:38 h 16.04 km/h:
Maks. pr.:33.60 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Endorfinki! Endorfinki! :-)

Piątek, 17 lutego 2012 · dodano: 17.02.2012 | Komentarze 0

Po południu nie nastawiałem się raczej na jazdę. Było co prawda ciepło, ale niestety z nieba leciały drobinki wody, a z wolna topniejący śnieg powodował, że na ulicach było dużo wody. Zaplanowałem sobie więc, że dzisiejszy dzień poświęcę na szlifowanie giełdowej wiedzy. Nie wyszło jednak z tego nic :-) Najpierw trafiłem na forum, a następnie na bikestats'a no i zaczęło się... Do wyjścia zmotywowała mnie zakładka "Statystyki" ;-)



Cały przejazd charakteryzował się raczej średnim tempem. Nawierzchnia obfitowała w nadmiar wody i musiałem solidnie się hamować, aby nie zmoczyć sobie tyłka. Także MXS jest raczej wynikiem chwilowego przyśpieszenia, a nie dłuższej stałej wartości na liczniku. Pierwszym punktem zwrotnym był komisariat Policji, spod którego pojechałem w stronę obwodnicy, gdzie na szczęście (i jak się spodziewałem), nawierzchnia była prawie do jazdy :-) Gdy minąłem miejskie światła, poczułem się przez moment, jakbym jechał gdzieś na śnieżnej północy... Na górze ładne niebo, zaś na dole czarna nitka asfaltu, otoczona ciemnymi drzewami, na tle śniegu... Jechałem sobie spokojnie i bardzo nieśpiesznie, docierając do miejsca, gdzie po raz pierwszy spotkaliśmy się rowerowo z Anią :-) Nie wiem czemu akurat dziś naszło mnie to wspomnienie :-) Przystanąłem sobie na chwilę, a gdy ruszałem zaczęło mocniej padać. Uznałem więc, że nadszedł czas na powrót.
Za wiaduktem zjechałem na drugą stronę, chcąc wjechać na skrót przy PKP, ale ostatecznie bardzo szybko z niego zrezygnowałem. Śniegu co prawda nie było może zbyt wiele, ale jego konsystencja nie pozwalała na skuteczną jazdę. Udałem się więc do najbliższego skrzyżowania i tam odbiłem w kierunku osiedla. Po kilkunastu przejechanych metrach, strzeliła mi do głowy myśl, że jednak jeszcze nie mam ochoty na koniec wyjazdu! :-) Tym bardziej, że deszczyk na Kuźniczkach, okazał się być bardzo przelotny :-) Odbiłem więc w drugą stronę i przejeżdżając jeszcze przez cały Pogorzelec, dojechałem na miejsce :-) Co prawda dupkę miałem tylko trochę mokrą, ale od razu zrzuciłem z siebie ciuchy i powędrowałem ochoczo do wanny, podśpiewując sobie radośnie :-) Przy okazji zauważyłem, że na stopach już praktycznie wcale nie ma śladu po opaleniźnie znad Balatonu... :-)
_
Zakręcone endorfinki :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.