Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
8.79 km 0.00 km teren
00:27 h 19.53 km/h:
Maks. pr.:28.10 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Jadę po szparagi ;-)

Wtorek, 6 marca 2012 · dodano: 19.10.2012 | Komentarze 0

Wczoraj nie pojechałem do Koźla po Antka, mimo takich planów snutych jeszcze przed weekendem. Po prostu zagadaliśmy się z Anią po pracy, a poza tym było zimno! Za oknem pięknie świeciło słońce, ale powiewał zimny wiatr i ogólnie temperatura nie była zbyt wysoka. Podobnie było też w niedzielę i to był również jeden z powodów, dla których postanowiłem tego dnia zrezygnować z roweru. Przede wszystkim jednak, chciałem spędzić jak najwięcej czasu z rodzinką, której nie widziałem od miesiąca. W ten weekend maksymalnie naładowałem bateryjki...
Dzisiejszego popołudnia zebrałem się jednak praktycznie z miejsca i pojechałem po Antka i kilka innych szparagów ;-) Gdy szedłem z przystanku, wiatr nieprzyjemnie powiewał i zdałem sobie sprawę z tego, że moje plany powrotu przez Cisek nie wypalą. Ponadto według termometru na PKS'ie były ledwie dwa stopnie. W domu wciągnąłem rosół, pogadałem z Łukaszem, przytuliłem się do Benka, a następnie spakowałem i ruszyłem w drogę powrotną :-)



Początek podobnie jak i praktycznie cały przejazd, był całkiem spokojny. Pierwsze mocniejsze przyśpieszenie nastąpiło na prostej przed światłami, ale już na Wyspie ponownie zwolniłem. Albo podświadomie oszczędzałem kolana, albo chyba po prostu nie bardzo chciało mi się cisnąć. Bardziej prawdopodobna była ta druga opcja :-) Do Kłodnicy również dojechałem spokojnym tempem, dziwiąc się przez moment, że licznik pokazywał jazdę z prędkością mniejszą niż średnia, która - biorąc pod uwagę moje spokojne tempo - okazała się całkiem spora i wynosiła 22 km/h. Wcale nie przejąłem się tym zaniżaniem i kontynuowałem spokojny przejazd. Już w Kłodnicy udzielił mi się wyprawkowo-rowerowy nastrój :-) Powoli dzień odchodził, a ja jechałem sobie przed siebie wolny i beztroski :-) Niebawem zjechałem na polną drogę, na której z konieczności znów zwolniłem. Nawierzchnia nie pozwalała na szybszą jazdę, ale jakoś w ogóle mi to nie przeszkadzało.



Tempo jazdy zwiększyło się dopiero, gdy zwróciłem się ponownie w stronę Kędzierzyna. Ładnie śmigałem pomiędzy drzewami w lasku na Kuźniczkach, a nade mną ładnie przyświecał przedzierający się przez gałęzie księżyc. Na ścieżce przy działkach opony fajnie uskakiwały na przymarzniętych koleinach :-) Niebawem dotarłem do obwodnicy, a stamtąd - już przy mocnej szarudze - dojechałem do Pogorzelca :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.