Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
13.45 km 0.00 km teren
00:32 h 25.22 km/h:
Maks. pr.:33.60 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Wizyta w domu :-)

Czwartek, 15 marca 2012 · dodano: 28.10.2012 | Komentarze 0

Nastał w końcu ciepły i słoneczny dzień :-) Nie poczułem co prawda żadnego bodźca, ciągnącego mnie na rower, ale i tak zamierzałem wyjść :-) Szkoda mi było gdzieś nie pojechać :-) Poza tym miałem pojawić się dziś w Koźlu i odebrać dokumenty "M" - dlaczego więc nie pojechać rowerem? :-)



Do obwodnicy dojechałem skrótem, wystraszając przy okazji jednego gościa na początku ścieżki. Jechałem sobie żywiołowo, nie depcząc jednak nadmiernie. Na ścieżce zamoczyłem trochę opony w koleinach utworzonych przez inne rowerowe kółka i wjechałem między drzewa. Tutaj po raz pierwszy rozejrzałem się naokoło :-) Tak, to już wiosna :-) Może jeszcze nie taka prawdziwa stuprocentowa, ale już niedługo :-) Gdy pokonywałem zakręt, gdzieś tuż nad moją głową rozeszła się pojedyncza, krótka seria uderzeń dzięcioła w korę, brzmiąca niczym głuchy karabin :-) Chwilę później po mojej prawej stronie z impetem poderwały się liście. To wystraszony bażant, uciekał gdzie pieprz rośnie! :-) Z każdym dniem może być już tylko lepiej :-) Niebawem wyjechałem na asfalt i skierowałem się w stronę Koźla. Dalsza trasa przebiegła standardowo - oczywiście depnąłem sobie za światłami ;-) Na Gazowej pomachałem jeszcze znajomym i po niedługim czasie byłem już w domu. Do schodów podbiegł Benek, radośnie merdając ogonkiem :-) Niestety później leżał już tylko obok mnie na fotelu, bo to chyba nie był jego dzień... Oby jutro było lepiej :-)
Gdy wyszedłem z domu, było już ciemno. W sumie to nawet nie odczułem spadku temperatury, pokonując pierwsze metry z odwróconą głową. Benuś siedział w oknie i patrzył jak odjeżdżam... Mój. Droga powrotna była dużo bardziej spokojna, a wręcz jednostajna. Jedynie wyjeżdżając z Gazowej, śmiało i bardzo sprawnie włączyłem się do ruchu, być może zawstydzając nawet niektórych kierowców :-) Przez całą drogę zmieniałem jedynie biegi na przedniej przerzutce, nie wysilając się zbytnio. Mimo to tempo jazdy było zadowalające :-) Już za niedługo oddam Kośkę na gruntowny serwis, więc pewnie będzie śmigać jeszcze lepiej :-) Gdy dojechałem na miejsce, termometr wskazywał już tylko 4 stopnie.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.