Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
20.43 km 0.00 km teren
01:01 h 20.10 km/h:
Maks. pr.:37.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Rower? Uwielbiam!

Czwartek, 10 maja 2012 · dodano: 08.11.2012 | Komentarze 0

Przed wyjściem spakowałem aparat z myślą o małym kręceniu po pracy :-) Wewnętrzne Ja pcha mnie do tego, abym znów wrócił do rowerowania :-) Warunki zmieniły się nieco, ale człowiek przecież nie może zatracić własnego siebie :-)



Poranek był dziś wyraźnie cieplejszy, niż dwa poprzednie. Ruszyłem przed siebie, docierając do pracy ochoczo machając nóżkami :-) Dzień był całkiem spoko, więc bez przeszkód udałem się po ośmiu godzinach na miasto. Gdy tylko ruszyłem Towarową, poczułem się wolny jak ptak :-) Nie było to efektem opuszczenia pracy, ale pięknej, słonecznej pogody, powiewu wiatru i oczywiście Antosia :-) Czułem, że brakowało mi tego... Czekając na światłach wystraszyłem się przez ułamek sekundy, ponieważ czas na nawigacji pokazywał czas o godzinę wcześniejszą :-) Uff... Na szczęście wyszedłem z pracy o odpowiedniej porze ;-) Gdy odwiedziłem wszystkie punkty na mieście, odbiłem do Parku Uśmiechu :-) Już niedługo potem uśmiech na dobre zagościł na mojej twarzy :-) Po drugiej stronie ulicy zaczęła się prawdziwa jazda :-) Tak, to była czysta radość :-) Naokoło śpiewały ptaszki, a i kilka razy w zaroślach coś uciekało wgłąb, na dźwięk przejeżdżającego roweru :-)





Za Lenartowicami zatrzymałem się przy rzeczce. Odetchnąłem sobie kilka razy... Nie śpieszyłem się nigdzie :-) Ależ mi tego brakowało! :-) Tuż przed lasem wystraszyłem jeszcze bażanta, przesiadującego w przydrożnym polu i z uśmiechem na twarzy pomknąłem dalej :-)



Wjeżdżając na główną pomyślałem sobie, że mogłem odbić w stronę Cisowej i wjechać jeszcze na moment między drzewa, ale postanowiłem już nie zawracać. Odbiłem sobie natomiast zahaczając o działki, gdzie przed obiektywem mojego aparatu kaczka schowała się w sitowiu :-) Kilka chwil później pojawiła się na zakolu, zabezpieczona przed wścibskim okiem podglądacza :-) Dla uwieńczenia przejazdu postanowiłem jeszcze przejechać przez lasek na Żabieńcu, z zakończyłem go lawirując między pachołkami na obwodnicy :-)
_
To jeszcze nie koniec!


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.