Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
4.20 km 0.00 km teren
00:13 h 19.38 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Deszczowe mycie opon :-)

Poniedziałek, 28 maja 2012 · dodano: 02.12.2012 | Komentarze 0

Rano byłem trupem :-) W zasadzie to po każdym budzeniu łapałem kolejny sen i gdyby nie silne poczucie obowiązku, pewnie spóźniłbym się do pracy ;-) Krzątanie po domu wcielałem w życie jednak niezaprzeczalnie z pełną gracją ;-)



Na zewnątrz było rześko, a dojazd przebiegł bez żadnych zdarzeń wartych odnotowania. Po drodze tylko napićku i ostatnia prosta. Mam nadzieję, że deszczowa prognoza pogody się jednak nie sprawdzi ;-) Póki co było ładnie i słonecznie :-)
W trakcie pracy sytuacja zmieniła się diametralnie :-) Mniej więcej około czternastej z nieba lunęło i zaczęło grzmieć. Gdy po godzinie czasu wydawało się, że już padać nie będzie, nadeszła druga pogodowa ofensywa! Były też i plusy :-) Jadąc czy to w deszczu, czy po deszczu, umyłbym opony w Antku ;-) Między innymi dlatego na koniec pracy zdecydowałem się wracać na kołach :-) Deszcz nie padał już tak mocno i sytuacja była do przejścia :-) Starałem się jechać tak, aby woda nie chlapała mi po plecach, ale los zdawał mi się nie sprzyjać, ponieważ przez przejazd kolejowy przejeżdżał długi skład. Na szczęście, zsynchronizowaliśmy się tak, że przejechałem przez tory w najlepszym momencie :-) Do końca towarowej jechałem przy poboczu, gdzie praktycznie nie było wody. Dosyć mocno skąpałem się jednak na skrócie, a na dojeździe do osiedla wytelepało mnie na dołach. Na ostatniej prostej zaliczyłem jeszcze dwie głębsze kałuże i już byłem przed klatką :-) Czuwająca Aneczka już otwierała mi drzwi... :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.