Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
8.69 km 0.00 km teren
00:23 h 22.67 km/h:
Maks. pr.:30.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Chętny do pracy ;-)

Środa, 6 czerwca 2012 · dodano: 18.12.2012 | Komentarze 0

Gdy wstałem (jak zwykle z niemałym trudem), postanowiłem sprawdzić pogodę, co uczyniłem gdy tylko wykonałem inne poranne czynności. Było chłodno, ale za to obiecująco :-) Decyzja w sumie i tak została podjęta już w chwilę po otworzeniu powiek, więc całe to sprawdzanie było tylko dla potwierdzenia słuszności podjętej przeze mnie decyzji :-) Gdy pakowałem się do sakwy, wydała mi się ona jakaś ciężka :-)



Wychodząc z klatki usłyszałem radosny świergot ptaków :-) To tym bardziej utwierdziło mnie w słuszności podjętej przez siebie decyzji, a poza tym to po prostu miałem ochotę na rowerowanie! :-) Przed rozpoczęciem jazdy nawigacja pokazała mi słabą baterię, ale miałem nadzieję, że ten kawałek do pracy dojadę :-) Minąłem pierwszą kałużę... :-)
Pedałowałem sobie swobodnie i nawet miejski burek podejmujący próbę ataku na drugim skrzyżowaniu, nie zmienił mojego pozytywnego nastawienia. Zastosowałem swój manewr i było po krzyku :-) Nieco dalej zauważyłem że nawigacja padła :-) Będzie trzeba dokleić trasę do pracy ;-) Może to i dobrze, że maj był taki monotonny? ;-) Po drodze wstąpiłem jeszcze po napićku i straciłem kilka cennych minut, ponieważ jedyna osoba przede mną robiła większe poranne zakupy :-) Z każdą kolejną minutą śpieszyło mi się coraz to mniej :-) Cieszyłem się z tego, że mogłem sobie porowerować z rana :-) Niebawem mknąłem uśpioną dziś Towarową :-)
W trakcie dnia pogoda jeszcze się poprawiła i po południu pomyślało mi się, że może wykręciłbym jakieś małe kółeczko :-) Przez zakład przeleciałem sobie swobodnie, ale już w lasku dopadł mnie wiatr. Na szczęście dla radosnych ludzi był to taki niewidoczny wiatr ;-) Postanowiłem pojechać sobie niebieskim szlakiem, ale jeszcze przed wjazdem na skrót zadzwoniłem do Aneczki :-) Teraz, to ja się muszę pilnować ;-) Chwilę później krzyknął na mnie jakiś przechodzień i okazało się, że to znajomy z pracy, którego kompletnie nie poznałem :-) Była to już druga osoba z pracy, której dziś machałem :-)
Między drzewami przycisnąłem troszkę, zmierzając śmiało i z uśmiechem do jasnego końca, za którym odbiłem na ścieżkę i już byłem w Brzeźcach :-) Na początku szlaku minąłem posesję, gdzie zawsze zaszczekał jakiś pies i tym razem nie było inaczej :-) Problem pojawił się, gdy za swoimi plecami usłyszałem wyraźniejsze szczeknięcie tak, że zdało mi się, że pies leci za mną. Odwróciłem się przestraszony i zaskoczony, ale na szczęście było bezpiecznie :-) W ułamek sekundy później po mojej lewej zaszeleściła przydrożnym drzewem krowa, pasąca się w trawie :-) To było na tyle adrenalinki :-) Zacząłem cieszyć się spokojem, obserwować okoliczne pola i czerpać radość z jazdy :-) Zaczęły też śpiewać ptaki i pomyślałem sobie, że aż żal się tu nie zatrzymać, co też uczyniłem :-)



Po kilku minutach postoju ruszyłem dalej, ciesząc się podczas omijania dołów i kałuż :-) Ech... Kiedyś śmigałem tędy częściej, a paradoksalnie miałem przecież dalej! :-) Po jakimś czasie przemknąłem obok schroniska i dotarłem do skrzyżowania, na którym pół-ślepy kierowca o mały włos nie zgarnął mnie na maskę, wymuszając mi pierwszeństwo. Taka niedola rowerzysty w mieście... Pokiwałem głową, ale nie przejąłem się tym za bardzo. Szkoda mi było czasu :-) Na jednym z ostatnich skrzyżowań dojrzałem jeszcze koleżankę z pracy jadącą samochodem i po kilku minutach byłem w domku :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.