Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
15.80 km 0.00 km teren
00:44 h 21.55 km/h:
Maks. pr.:34.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Czy to wyprawa??? cz. 1

Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 05.01.2013 | Komentarze 0

No i stało się. Kilka szczerych zdań zamienionych z Aneczką i rozpoczynamy pakowanie sakw. Zbieranie się na wyprawę w ostatniej chwili, to ja mam na pewno opanowane :-) Pozostaje otwartym jednak pytanie, w jakim stopniu będzie to wyprawa... Po drodze zostawiam jeszcze klucze u Romków i pędzę na pociąg. Przed peronem czeka już na mnie Aneczka. Kilkadziesiąt minut w nagrzanej osobówce i już byliśmy w Opolu. Mimo wcześniejszego zamysłu, aby wszystkie sakwy oddać do samochodu, postanowiłem jednak pojechać wraz z nimi. Jakoś zapragnąłem zacząć przyzwyczajać się do jazdy z obciążeniem.



Z Opola postanowiłem wydostać się najkrótszą drogą, ale respektując przepisy i tak zaznaczyłem mały cypelek na mapie. Jechało mi się fajnie, dynamicznie, a poczucie więzi z rowerem wzmacniały spojrzenia ludzi. Tak, to mój Antek! :-) Okolice Rynku przeciąłem bardzo szybko, mimo kocich łbów i na skrzyżowaniu z pierwszeństwem przejazdu, natknąłem się na Aneczkę i tatę. To swego rodzaju wyścig! ;-)
Za Opolem zacząłem zastanawiać się, czy mam ich przed, czy za sobą, gdyż mieli wstąpić jeszcze na zakupy. Dzień wciąż był bardzo ciepły i dosyć szybko mocno zaschło mi w gardle. Bidony miałem puste, a napoju w butelce dwa łyki. Bardzo krótki postój zarządziłem sobie za Czarnowąsami na skraju lasu, mając nadzieję na to, że pomagam nadjeżdżającym zmotoryzowanym ;-) Nie nadjechali, ale to był dobry znak dla mnie :-) Wcześniej zostałem pozdrowiony przez innego rowerzystę i dzień dobry powiedziała mi mała dziewczynka :-) To cieszy :-) Pomknąłem dalej, obserwując każde wyprzedzające mnie auto. W Świerklach pomyślałem sobie o pozostawionym w domu kasku, ale to nie był absolutnie żaden problem. Gorzej, bo przypomniało mi się też o menażce i sztućcach. No cóż. Najwyżej pożyczy się od babci :-) Będąc już na miejscu, przywitałem zmotoryzowanych wjeżdżających na podwórze, z butelką piwka w dłoni :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.