Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
4.19 km 0.00 km teren
00:11 h 22.85 km/h:
Maks. pr.:30.50 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Burzowo w powrocie

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · dodano: 11.04.2013 | Komentarze 0

Gdy wstałem rano poczułem się, jakbym był na lekkim kacu. No jasne. Bo oczywiście trzeba było oglądać film prawie do drugiej w nocy! Wyciągnąłem Bronka na balkon i całkiem nieśpiesznie zacząłem szykować się do pracy. Na termometrze było ledwie piętnaście stopni, więc od razu pomyślałem sobie, że to był dobry pomysł, aby Bronek nocował w szklarni.



Na zewnątrz było całkiem przyjemnie. Powoli wstawało słońce i szykował się kolejny letni dzień. Ruszyłem jakoś powoli, prędkości nabierając dopiero na drodze za osiedlem. Z czasem jechało mi się coraz to lepiej :-) Niestety przejazd zepsuło mi toczenie składu na pierwszym przejeździe, a żeby było jeszcze śmieszniej dojechałem tam, gdy operacja dopiero co się zaczynała. Od razu zszedłem z Antka, czekając na pewno jakieś dwie, czy trzy minuty na możliwość kontynuowania jazdy. Gdy w końcu nadeszła, ruszyłem dynamicznie się rozpędzając i chyba kręcąc MXS odcinka do pracy. Pomyślałem sobie, że lubię się Antkiem rozpędzać :-) Na kolejnym przejeździe po raz kolejny tego dnia tylne koło uskoczyło do góry. Moja sakwa była dziś praktycznie pusta. Przed metą elegancko otworzyłem sobie jeszcze furtkę przednim kołem :-)
Pod koniec dnia pracy zrobiło się pochmurnie i chwilę popadało. Dostałem też cynk od Ani, że za Opolem idą mega ciemne chmury. Faktycznie na dziesięć minut przed wyjściem zaczęło trochę zbierać się na niebie. Wyszedłem więc bez zbędnego oglądania się za siebie i nie czekając na nawigację, ruszyłem do domu walcząc ze stałymi podmuchami wiatru. Momentami wiało naprawdę mocno, ale w sumie to nie zwracałem na to uwagi. Podobnie jak na krople deszczu. Przemknąłem przez skrót i dynamicznie przejechałem przez skrzyżowanie. Gdy już byłem na wysokości osiedla, zaczęło grzmieć i chwilkę później trochę mocniej się rozpadało. Na szczęście już prawie byłem na miejscu. Nie zatrzymując się, wjechałem Antkiem do klatki :-) Deszcz ustał, gdy wszedłem do mieszkania. W zasadzie nawet więc nie padało.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.