Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
00:52 h 13.85 km/h:
Maks. pr.:26.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Rodzinkowo :-)

Środa, 15 maja 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 0

Rodzinny wyjazd nie doszedł do skutku wczoraj, mimo że tatę troszkę ciągnęło. Mama od razu zastopowała pomysł wyjścia "na partyzanta", ale od razu było też wiadomo, że wykręcimy jakąś trasę dzisiaj :-) Było to tym bardziej pewne, że stopni było na pewno dużo :-) (tato oczywiście zapomniał spojrzeć na termometr, to i nie wiadomo dokładnie ile ;-) )


Ustaliliśmy trasę i zbierając się bardzo sprawnie, ruszyliśmy w kierunku działkowego skrótu, wzbudzając tam pierwsze zainteresowanie. Na obwodnicy tato przycisnął, czekając na mamę dopiero na skraju lasku. Wspólnie odbiliśmy w lewo, ale dosłownie po sekundzie trzeba było zawracać, bo na szerokości całej drogi, wśród wyjeżdżonych kolein, była rozłożysta kałuża. Tato poćwiczył więc zawracanie ;-) Gdy już wyjechaliśmy na poprzednią drogę, Antek dostał skrzydeł i po chwili wyprzedziliśmy dwie rowerzystki z małą dziewczynką w foteliku. Byliśmy już na osiedlu Żabieniec, który swobodnie przejechaliśmy, bo pod kołami był asfalt :-) Słońce fajnie grzało i było - jak to określiła mama już w domu - na pewno powyżej dwudziestu pięciu stopni :-) Niebawem dotarliśmy do polnej drogi, gdzie zauroczeni otoczeniem, zrobiliśmy pierwsze fotki :-) Ty synu niestety spałeś ;-)



Ruszając ponownie, zaczęliśmy rozmawiać na temat naszych pierwszych wspólnych rowerowych wakacji. Oj... To już nie będzie tak luzacko jak kiedyś :-) No i pogoda żeby dopisała... ;-) Niebawem dojechaliśmy do zagajnika i tam znów zrobiliśmy krótką przerwę na zdjęcia :-) Słoneczko pięknie świeciło, otaczała nas zieleń, było wspaniale... :-)



Dalsza część drogi była bardziej wymagająca, ponieważ była usiana kałużami, które skutecznie zmniejszyły tempo jazdy. Zdecydowanie jednak ten mało istotny fakt, rekompensował nam widok rosnącego rzepaku. Czuć było również jego silną woń... :-) Kilka razy odezwały się też bażanty :-)



Po kilku chwilach dojechaliśmy do chodnika, którym ostrożnie przemieściliśmy się w kierunku zabudowań. Tato coraz to bardziej odczuwał brak prędkości, dlatego też gdy tylko nadarzyła się okazja, wydarł do przodu nie oglądając się zbyt za siebie. Poniekąd było to też podyktowane tym, żeby jak najsprawniej przedostać się na drugą stronę ruchliwej ulicy, która tym razem okazała się być dla nas łaskawa :-) Po kilku momentach dojechała mamusia i pomknęliśmy przed siebie wspólnie. Ba! Pszczoła jechała nawet trochę z przodu, bo tato jakoś nie potrafił nabrać odpowiedniej prędkości :-) Można to było wykorzystać. Zatrzymaliśmy się, aby zrobić mamie fajne zdjęcie turystyczne, ale ona jak na złość odjechała tak szybko, że ją ledwie na zdjęciu widać ;-) Na szczęście dostaliśmy drugą szansę, bo mama na nas zaczekała i zrobiliśmy kolejny postój :-)




Trzeba było już powoli myśleć o powrocie, bo brzuszki całej trójki zaczynały się odzywać ;-) Na szczęście tato znał sprytny skrót :-) Należało tylko ominąć krówkę pachnącą mlekiem, którą prowadził rolnik nie spodziewający się odwiedzin takich jeźdźców :-) Niebawem byliśmy już przy azotowym skrócie :-) Tutaj w tacie odezwał się zew pędu (ale nie prędkości) i na końcu skrótu na mamę musieliśmy czekać naprawdę spory kawałek czasu :-) Gdy już się do nas zbliżała, ponownie poczęliśmy gryźć asfalt, szybko docierając w okolice naszego domku :-) Kątem oka tato dojrzał Twoją koleżankę, więc wykręciliśmy jeszcze na chwilowe pogaduchy :-) Mama dojechała po jakimś czasie i zaczęły się babskie ploty... Na szczęście Twoja buzia domagająca się jedzonka, skutecznie pomogła tatusiowi wyrwać mamusię z gadatliwego amoku i lada moment wyruszyliśmy do domku :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.