Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
14.71 km 0.00 km teren
00:56 h 15.76 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Rodzinkowo-serwisowo :-)

Piątek, 19 lipca 2013 · dodano: 15.08.2013 | Komentarze 0

Po powrocie z pracy, ot tak rzuciłem abyśmy wyszli na rower. Ania wręcz momentalnie podchwyciła pomysł i do wyjścia była gotowa dosłownie w sekundę :-) Pogoda dopisywała, Karolek był nakarmiony i czekaliśmy tylko na dziadka.


Na początku wstąpiliśmy do sklepu, ale nie tylko z tego powodu nie dane nam było szybko wyjechać na wolną przestrzeń. Tylne koło Pszczoły było nie do końca zdatne do jazdy :-) Dziwne, bo ostatnio było OK. Pokluczyliśmy trochę, bo Ania nie wiedziała jakie ma wentyle (ech to babskie podejście do sprawy... ;-) ), ale ostatecznie podjechaliśmy na stację i dosłownie po pięciu sekundach z gumy zrobił się kamień :-) Przy okazji uświadomiłem Anię, że ma zablokowany amortyzator :-) O dziwo zmiana na skok pomogła, bo dziś jakoś nie potrafiłem za nią nadążyć :-) Na niebieskim szlaku dosłownie zostałem odstawiony :-) To nic :-) Świerszcze pięknie cykały w trawie :-)






Pszczoła utrzymywała spory dystans, gdyż mój zestaw musiał zwalniać praktycznie do zera na każdym większym wyboju. Poza tym jakoś nie miałem dziś odpowiedniej ilości koni mechanicznych :-) Na szczęście Ania zatrzymywała się, aby robić zdjęcia :-) Wcale nie dziw :-) Okolice bardzo ładne, a ponadto wjechaliśmy pomiędzy praktycznie dojrzałe pola zbóż :-) Niestety - naładowane wczoraj dwie pary akumulatorków dziś były już padnięte i skończyło się moje cykanie zdjęć aparatem. Widać nadszedł już ich kres. Na szczęście smartfon był w pogotowiu ;-)





Na ostatniej polnej prostej, jechaliśmy pomiędzy wysoko wyrośniętą kukurydzą, mijając w pewnym momencie równie wysoki krzak kwiatów, takich samych jakie kiedyś miała zasadzone babcia :-) Wokół nich latały "pylące" owady :-)
Niebawem wjechaliśmy na niebieski szlak, gdzie trochę przycisnąłem korzystając z asfaltowej nawierzchni, ale i tak zostałem wyprzedzony przez Anię i to przy dosyć dużej różnicy prędkości. Tak. To był fakt. Dziś mozolnie pracowałem nad średnią :-) Sprawnie przejechaliśmy przez Stare Koźle (nie było bocianów w gnieździe) i udaliśmy się w kierunku azotowego skrótu. Ja jechałem w kilkadziesiąt metrów za Anią :-) Za węgłem zatrzymaliśmy się, napotykając pracową i rodzinkową ekipę rowerową :-) Chwilę pogadaliśmy i jadąc już obok siebie, wjechaliśmy w las :-) Niedługo jechaliśmy razem, bo w pewnym momencie zauważyłem przechodzącą (nie przebiegającą) przed moim przednim kołem mini myszkę :-) Od razu się zatrzymałem wołając Anię i ostrzegając, by się nie zbliżała. Myszka była śnięta i wystraszona. Niemniej jednak była wręcz idealnym modelem ;-)







Dalsza droga minęła już szybko :-) Dla mnie nieco szybciej, bo pokazałem że na asfalcie tak łatwo się nie dam ;-) To była bardzo miła wycieczka :-)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.