Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:560.87 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:27:29
Średnia prędkość:20.41 km/h
Maksymalna prędkość:55.10 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:112.17 km i 5h 29m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
100.40 km 0.00 km teren
05:55 h 16.97 km/h:
Maks. pr.:43.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Moszna po raz drugi, czyli pochwalmy się odkryciem :-)

Niedziela, 27 czerwca 2010 · dodano: 05.09.2010 | Komentarze 0

Odkryciem fajnej trasy rzecz jasna :-) Tym razem nie jechałem sam (vide: czas jazdy ;-) ). Podróż bardzo udana i bardzo wesoła, choć tym razem już bez saren :-) Pewnie osoba towarzysząca wystraszyła swoim gadaniem... ;-)

Dane wyjazdu:
138.16 km 0.00 km teren
06:08 h 22.53 km/h:
Maks. pr.:55.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Krnov (gdzie by tu tym razem? :-) )

Sobota, 26 czerwca 2010 · dodano: 05.09.2010 | Komentarze 0

Tym razem wybór padł na czeski Krnov :-) W planach oczywiście podjazd na wzgórze Cwilin :-)

TRASA: Koźle -> Większyce -> Gościęcin -> Lisięcice -> Lwowiany -> Gołuszowice -> Równe -> Dobieszów -> Pielgrzymów -> Opawica -> Lenarcice -> Krase Pole -> Chomiąża -> Pietrowice -> (CZ) -> Krnov -> (PL) -> Pietrowice -> Głubczyce -> Lisięcice -> Koźle

Jednym z celów tego wyjazdu było także nie zgubić się w nieszczęsnych Lisięcicach - cel osiągnięty :-) Także chyba po raz pierwszy w tym sezonie to ja jako jedyny zjeżdżałem z porządnej górki podczas gdy inni się na nią wdrapywali :-)




Krnov bardzo mi się spodobał. Ostatnim razem byłem tam chyba z piętnaście lat temu, więc mogę nie pamiętać za dużo ;-) Pstryknąłem kilka zdjęć w centrum i ruszyłem na podbój wzniesienia :-)





Wjazd jest dosyć stromy, ale z całą pewnością opłaca się go pokonać - choćby po to, aby doświadczyć tejże stromości na zjeździe :-) Na wzniesieniu natknąłem się na grupę cyklistów, oraz kilka grup biegających na orientację :-) Nieopodal ławki na której spocząłem był jeden z punktów kontrolnych.





W drodze powrotnej zaliczyłem postój i posiłek w Głubczycach - swoją drogą miasteczko niczego sobie :-) Co prawda planowałem zjeść coś w Czechach, ale nie znalazłem kantoru - nie licząc tego tuż za granicą (tym razem dało znać o sobie moje "zakręcenie" ;-) ).



Dane wyjazdu:
78.50 km 0.00 km teren
03:58 h 19.79 km/h:
Maks. pr.:40.10 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Jezioro w Pławniowicach. Dlaczego dopiero teraz? :-)

Sobota, 19 czerwca 2010 · dodano: 05.09.2010 | Komentarze 0

No właśnie... Jakoś wcześniej nigdy nie zainteresowałem się tym zbiornikiem wodnym, a i ponoć zameczek ładny... No cóż - jedziemy! (a raczej jadę :-) Ja i Kosia :-) )

TRASA: Koźle -> Sławięcice -> Niezdrowice -> Pławniowice -> Niewiesze (powrót tą samą drogą)

Tym razem pogoda była taka sobie. Kilkanaście kilometrów przed Pławniowicami odczuwałem nawet chłód.
Jezioro jak i brzeg niestety do czystych nie należą. Trochę śmieci po biwakach, a nawet śnięte ryby... Plaża nieopodal robi lepsze wrażenie :-) Dosyć dobre zaplecze i - mimo nie najlepszej pogody - dużo chętnych, aby z tego zaplecza korzystać :-)





Dane wyjazdu:
90.50 km 0.00 km teren
04:00 h 22.62 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Zamek w Mosznej zdobyty! (na rowerze oczywiście ;-) )

Sobota, 12 czerwca 2010 · dodano: 05.09.2010 | Komentarze 0

W poszukiwaniu kolejnego celu na weekendowy wyjazd wybór padł na Moszną. Poza tym... dawno tam nie byłem :-)

TRASA: Koźle -> Większyce -> Poborszów -> Żużela -> Brożec -> Komorniki -> Pisarzowice -> Kujawy -> Moszna (powrót tą samą trasą)

Tego dnia na rower wsiadłem dosyć późno, bo około 10/11. Było też bardzo gorąco: podczas postoju na wzniesieniu za Większycami zacząłem nawet zastanawiać się, czy dobrze robię wybierając się w taką trasę. Ostatecznie jednak zdecydowałem się pojechać i to była bardzo dobra decyzja :-)
Trasa do miejscowości Żużela przebiegała krajową "czterdziestką piątką", a następnie podrzędnymi drogami - także nie utwardzonymi.




Gdy dotarłem do Mosznej przy zamku trwały przygotowania do jakieś imprezy :-) Co niektórzy ludzie poprzebierani w średniowieczne stroje, namioty, scena, nagłośnienie... :-)



Niemniej jednak w samym parku panowała cisza i spokój...



... co pozwoliło oddać się błogiemu relaksowi :-)









W czasie drogi zostałem zaskoczony mnogością szlaków - mogę śmiało powiedzieć, że jest to jedna z najlepszych tras w okolicy - można ją pokonać na kilka sposobów. Dodatkową atrakcją były sarny, które za Brożcem spały w zbożu i słysząc hałas rzucały się w stronę lasu. Na odcinku około 1 kilometra naliczyłem ich 9 lub 10 - oczywiście przejazd tam i z powrotem. Jedną z nich można znaleźć niżej ;-)



Temperatura cały czas była wysoka i tego dnia zwrócił się zakup plecaka i bukłaka, którego zawartość została opróżniona kilka kilometrów przed domem :-)

Dane wyjazdu:
153.31 km 0.00 km teren
07:28 h 20.53 km/h:
Maks. pr.:53.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kosia

Biskupia Kopa, czyli podjadę, czy nie podjadę? ;-)

Sobota, 5 czerwca 2010 · dodano: 05.09.2010 | Komentarze 0

To pierwsza tak daleka wyprawa w tym sezonie. Na wyposażeniu licznik, bidon i plecak Kelly's Raft z bukłakiem KWB-09, no i oczywiście aparat :-)

TRASA: Koźle -> Większyce -> Radziejów -> Bytków (nie przez Pociękarb) -> Urbanowice -> Gościęcin -> Kózki -> Ciesznów -> Lisięcice -> Biernatów -> Pomorzowiczki -> Kietlice -> (CZ) -> Osoblaha -> Petrovice -> Zlate Hory -> (PL) -> Jarnołtówek -> Pokrzywna -> Dębowiec -> Trzebina -> Dytmarów -> Laskowice -> Racławice Śląskie -> Klisino -> Kietlice -> Królowe -> Lisięcice -> Pociękarb -> Koźle

Wyjazd około godziny 8, choć chwilę po opuszczeniu osiedla przypomniałem sobie o bidonie (ech ta moja skleroza... ;-) ). Trasa przebiegała spokojnie aż do Lisięcic, gdzie musiałem spojrzeć na mapę. Do granicy z Czechami dotarłem po dwóch godzinach ze średnią 25 km/h. Zakładałem sobie czas 2,5 h.
Po przekroczeniu granicy jechałem spokojniej - około 15 - 20 km/h. Za miejscowością Petrovice chciałem zjechać z asfaltu, aby podjechać na Biskupią Kopę szlakiem, ale... po kilkuset metrach owy szkak się skończył (albo to ja się zgubiłem? ;-) ), więc postanowiłem wrócić :-) Podjazd zaliczyłem na trzy raty, choć aż tak straszny nie był :-) Co prawda w planach chciałem wbić się na sam szczyt, ale nie mogłem sobie odmówić zjazdu po asfaltowej drodze - to było świetne! :-))






Decydując się na zjazd miałem zamiar podjechać na szczyt od polskiej strony, ale po przekroczeniu granicy okazało się, że jest już dosyć późno - była 14:00. Niestety z powodu niedostatecznego oznakowania dróg straciłem nieco czasu, aby wydostać się do krajowej "czterdziestki" w okolicach Laskowic - te same przyczyny były powodem nadłożenia drogi w okolicach Kietlic. Następny "punkt oporu" znalazł się w miejscowości Lisięcice (przez którą już przejeżdżałem, żeby było śmieszniej :-)) ) - niby mała mieścina, a skrzyżowań w cholerę... Kilka razy musiałem pytać o drogę. Gdzież to podział się mój zmysł orientacji??? Warto dodać, że w dawnych czasach miałem epizod z bieganiem na orientację... ;-) Do domciu dotarłem około godziny 19.