Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2013

Dystans całkowity:22.35 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:01:18
Średnia prędkość:17.19 km/h
Maksymalna prędkość:42.20 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:22.35 km i 1h 18m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
22.35 km 0.00 km teren
01:18 h 17.19 km/h:
Maks. pr.:42.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Wycieczka w drugą stronę :-)

Sobota, 14 grudnia 2013 · dodano: 17.12.2013 | Komentarze 0

Poranek był słoneczny :-) Ania zawiozła młodego do Koźla, a ja przy dźwiękach muzyki i przy herbatce, zacząłem zbierać się na przejażdżkę :-) Przed wyjściem przeszło mi jeszcze przez myśl, aby tym razem pojechać kółko w drugą stronę, ale nie był to żaden z priorytetów i ruszając kompletnie o tym zapomniałem.


Od samego początku wiatr dął mi w twarz :-) Byłoby zatem dużo lepiej, gdybym pojechał w drugą stronę :-) Spokojnie przedostałem się w okolice schroniska dla zwierząt, a gdy je minąłem zrobiło się dużo bardziej spokojnie :-) Pola były oszronione w miejscach osłoniętych przez drzewa, gdzie nie dochodziły promienie słońca.








Wiatr uspokoił się tylko na czas postoju i już nawet przechodziło mi przez myśl, czy nie skrócić wyjazdu. Po nawrocie wraz z Antkiem wystraszyliśmy spore grupy wróbli, okupujących przydrożne krzaki :-) Wbrew pozorom było ciekawie :-) Po chwili postoju na polu wzdłuż drogi przeleciał bażant - jakieś trzy, czy cztery metry ode mnie, po chwili dojrzałem przecinający niebo samolot, a gdy już wracałem do Antka z fotograficznych wojaży, dojrzałem leżące przy ziemi w krzakach ptasie gniazdko :-) Wszytko to okraszone świergotem małych skrzydlatych towarzyszy :-)





Przejazd polami był spokojny, trochę czekałem na zmianę kierunku :-) Jadąc niebieskim szlakiem po prostu obserwowałem pedałując :-) Aż do Starego Koźla, gdzie przy wjeździe natknąłem się niespodziewanie na dwie koleżanki z pracy, rzucając im serdeczne "cześć" :-) Trzy sekundy później w oczy rzucił mi się czarny niedźwiedź - ogromy pies za ogrodzeniem jednego z domostw :-) Gdy pokonałem kilka skrzyżowań, zatrzymałem się aby oddzwonić do Aneczki. Chodziło mi po głowie, czy nie skrócić mocno wyjazdu, gdyż wiatr nie dawał spokoju. Ruszając pomyślałem sobie, że świat na rowerze jest piękny :-)
Po drugiej stronie głównej drogi chwyciłem wiatr w koła i wykręcając MXS wyjazdu, poczułem przypływ pozytywnej energii i radość z wyjazdu :-) Jakoś tak przegapiłem zjazd w kierunku domu i już po krótkiej chwili byłem w lesie :-) Cały czas było jesiennie, ale zima wkradała się bardzo mocno w krajobraz :-) Korzystałem z każdej okazji, aby zatrzymać się i cyknąć fotkę :-) Ostatnie moje wyjazdy, to już nie tylko bicie kilometrów. Teraz nawet z krótkiego wyjazdu potrafię przywieźć całkiem sporo zdjęć. Zimowe akcenty bardzo umilały mi jazdę i powodowały, że czułem się trochę jak wyrwany w inną rzeczywistość, niby w podróż w czasie :-)










Największa niespodzianka wyjazdu czekała jednak na mnie na Białym Ługu, który był naprawdę BIAŁY. Natrafiłem na przepięknie oszronioną polankę, której uroku dodawały promienie słońca. Wokoło panowała cisza i dopiero gdy się w nią zatopiłem, dosłyszałem dźwięk spadających kropli wody. Zimowe akcenty wprawiały w zachwyt! :-)







Przed Lenartowicami ponownie dostałem dawkę wiatru :-) Niemniej jednak pokonywałem dystans raczej sprawnie, aczkolwiek zupełnie bez ciśnienia na średnią przejazdu, która już od dłuższego czasu przestała mieć dla mnie znaczenie. Na widok przymarzniętego Kanału przypomniało mi się o jeziorku znajdującym się w lesie, ale ostatecznie zrezygnowałem z wizyty w tym miejscu, mając w zamyśle krótki wypad w niedzielę :-) Wcześniej natrafiłem też na zwalone na drogę drzewo. Przy obwodnicy przystanąłem jeszcze, wspominając zdjęcie Kosi na moście i zastanawiając się jak niebieski Antek prezentowałby się na konstrukcji o tym samym kolorze :-) Przeciwny wiatr na obwodnicy, zaakcentował jeszcze dzisiejszy wyjazd :-)
_
Antek dowiedział się czym jest śnieg.