Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2015

Dystans całkowity:71.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:04:14
Średnia prędkość:16.80 km/h
Maksymalna prędkość:39.40 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:11.85 km i 0h 42m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
4.84 km 0.00 km teren
00:14 h 20.74 km/h:
Maks. pr.:26.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 301015

Piątek, 30 października 2015 · dodano: 21.11.2015 | Komentarze 0

Porankowy standard :-) 



Tak się złożyło, że po krótkiej przymiarce Karolka, to Kasi dostąpił "zaszczyt" pierwszej jazdy w foteliku. Generalnie nie było źle, ale wciąż uważam że to jest jakiś wynalazek szarlatana... ;-) Jak można dziecko w czymś takim wozić... W moim przypadku to konieczność, ale gdyby nie to, w życiu nie zdecydowałbym się na takie rozwiązanie. Wiadomo - wszystko wymaga przyzwyczajenia, ale w mojej ocenie samo rozwiązanie jest mocno ograniczające, zarówno dla dziecka, rowerzysty, jak i ogólnego, całościowego wykorzystania roweru.
Skupiając się jednak na pozytywach, to cieszyłem się że w końcu wróciłem do roweru :-) Całe te fotelikowe zamieszanie i również mój brak przełamania, spowodowały tak długą przerwę (były też oczywiście inne czynniki), natomiast dzisiejszy powrót był bardzo pozytywny i tego się trzeba trzymać (że w sensie jazdy na rowerze ;-) ). Jesień jest piękna... :-) Już jestem ciekawy średniej bez rowerowych spacerków ;-)
Wracając ruszyłem nie czekając na nawigację. Przy żłobku czekała na mnie reszta ekipy wraz z Benkiem :-) Finalnie jednak szybko podjąłem decyzję, że podjadę do domku z Kasią, rezygnując ze spaceru :-) A co tam! Jakoś średnią muszę poprawić ;-)

Dane wyjazdu:
22.48 km 0.00 km teren
01:20 h 16.86 km/h:
Maks. pr.:26.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Uwielbiam jesień na rowerze :-)

Sobota, 24 października 2015 · dodano: 21.11.2015 | Komentarze 0

Aneczka przywitała mnie dziś słowami "dla zdrowia masz dziś za zadanie przejechać dwadzieścia kilometrów" :-) Dwie sekundy wcześniej sam pomyślałem sobie o dwudziestokilometrowej wycieczce :-) Dzień szykował się piękny, jesień przyciągała oczy swoimi kolorami, a ja znów byłem w nie najlepszym samopoczuciu! To już trzeci raz w ciągu miesiąca! Przed południem zaliczyliśmy spacer, a korzystając z chwili spokoju po powrocie, wyrysowałem sobie traskę z daleka od samochodów :-) Dawała też spore szanse na uchwycenie pięknej jesieni :-)



Moje tempo jazdy było średnie i wspaniale wpasowywało się w "osiągnięcia" ostatniego czasu ;-) Na pierwsze jesienne widoczki, natknąłem się już przy działkach :-) Dzień naprawdę był ładny, słoneczny i ciepły :-) W lesie na Kuźniczkach zatoczyłem półkole naokoło jeziorka. Było też trochę terenowo, ponieważ na ścieżce, gdzie miałem nadzieję na nieco bardziej techniczną jazdę, położone były gałęzie, które całkowicie uniemożliwiły jazdę. Niedługo potem byłem na Słonecznym Szlaku, który zmienił się nie do poznania! Wysypano tam całkiem szeroką drogę i od razu pomyślało mi się o naszych dzieciach, z którymi moglibyśmy tu teraz śmigać przyczepką jak po autostradzie :-) Ruch również był większy - natknąłem się na rowerzystkę, a później na rowerzystę. Gdy już byłem przy powstańczym pomniku, mogłem w ciszy i spokoju wsłuchać się w odgłosy lasu :-) Jakiś dzięcioł stukał nad moją głową, a po chwili na polu nieopodal pojawił się traktor. Ruszyłem zatem dalej, wioząc na gapę liścia na kierownicy i biedronkę na rękawie :-) Trafiłem na zielony szlak, którym dotarłem do Raszowej - celu mojego dzisiejszego wyjazdu :-) Jadąc główną machnąłem ręką dwóm kolarzom :-) Sezon na szczęście jeszcze się nie skończył :-) Gdy już byłem między stawami, jesiennym poszukiwaniom można było oddać się w pełni :-) Znalazłem też dodatkowe trzy punkty kontrolne, których szukaliśmy bez mapy na niedawnym spacerze :-) Czas było ruszać w drogę powrotną - niebieski leśny szlak czekał :-) Droga tam minęła mi bardzo spokojnie :-) Również w Kłodnicy nie doskwierał mi ruch samochodowy :-) Cały czas jechałem spokojnym tempem :-)

Jesień przy brzegu Kłodnicy :-)


Przy leśnym jeziorku :-)





Coś fajnego się dzieje :-)


Przewrócone drzewo przy Słonecznym Szlaku.


Zaskoczony zmianami jakie zaszły na Słonecznym Szlaku.


Na rozstaju dróg ;-)


Nieopodal miejsca, gdzie zrobiłem swoje pierwsze całkiem fajne jesienne zdjęcia :-)


Przy powstańczej mogile.



Droga do Raszowej i biedronka, która jeszcze chwilę wcześniej podróżowała na moim rękawie :-)



Przy zielonym szlaku :-) Przydrożne drzewo było pięknie porośnięte bluszczem :-)



Góra św. Anny w całej okazałości :-)


Przy raszowskich stawach :-)


Zaczynamy łapać jesień! :-)









"Nasze" miejsce przy stawie :-)


Kolejne zaskoczenie tego dnia :-) Mostek został poszerzony :-) Pewnie ma to związek z turystycznymi puktami kontrolnymi, rozsianymi po okolicy :-) Oj... Dawno tu nie byłem... na rowerze ;-)



Wyspa na środku stawu :-)


Piękna jarzębina i moje drzewko - tym razem z Antosiem :-) Od poprzedniego zdjęcia z Kosią minęło właśnie pięć lat... :-)



Kolejny punkt kontrolny :-) Na rowerze odnajdywanie ich szło mi znacznie lepiej! :-)


Koniki na jednej z bocznych dróg :-) Niestety nie zainteresowane modelingiem... ;-)


W lesie przed Kłodnicą :-)



Dane wyjazdu:
4.43 km 0.00 km teren
00:17 h 15.64 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 211015

Środa, 21 października 2015 · dodano: 21.11.2015 | Komentarze 0

Porankowy standard :-) 



Kropił lekki deszczyk, ale mimo to Karolek wybrał drogę do przedszkola ze mną, to znaczy na Antku :-) Gdy wyszedłem z placówki, momentalnie wstąpiła we mnie rowerowa radość! Jechałem w deszczyku dynamicznie, wraz z rowerowym świrkiem (i Antkiem oczywiście! ;-) ), spotykając przed wejściem do biurowca jedną z koleżanek. Troszkę mnie pożałowała, że ja na rowerze w taką pogodę, a tymczasem ja byłem mega uradowany! :-)
Po pracy przed biurowcem natknąłem się na jeszcze inną koleżankę i pogadaliśmy dłuższą chwilę :-) Sam powrót był bardzo mokry, ale sprawił mi mnóstwo frajdy! Ja po prostu kocham rower! :-)

Dane wyjazdu:
4.96 km 0.00 km teren
00:29 h 10.26 km/h:
Maks. pr.:26.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 201015

Wtorek, 20 października 2015 · dodano: 21.11.2015 | Komentarze 0

Porankowy standard :-) 



Spacerkiem do przedszkola, a później z Anią do pracy :-) Myślałem że choć trochę podniosę sobie średnią, a tu lipa ;-) Przy Ani biurowcu jakoś nie chciało mi się odjeżdżać dalej...
Przed końcem pracy założyłem się z Anią, kto pierwszy będzie pod przedszkolem :-) Traf chciał, że tuż przed wyjściem dostałem telefon. Rozmawiając śmiałem się w duchu :-) Ale się Aneczce upiekło! :-) Gdy już dojechałem na miejsce, na właścicielkę Pszczoły i na Bąbla musiałem czekać tak długo, że aż baterie w nawigacji padły ;-)

Dane wyjazdu:
4.43 km 0.00 km teren
00:16 h 16.61 km/h:
Maks. pr.:29.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Praca 191015

Poniedziałek, 19 października 2015 · dodano: 21.11.2015 | Komentarze 0

Porankowy standard na lajtowym śpiku :-)



Spacer do przedszkola, jeszcze trochę ciemno ;-) Jadąc do pracy przypomniałem sobie, jaką wolność daje rower :-) Spokojnie i bez zmartwień pokonywaliśmy z Antkiem dystans :-)
W powrocie cieszyłem się z wiatru, który wypędzał pracowe myśli. Wspaniale było wrócić na rower do pracy!

Dane wyjazdu:
29.96 km 0.00 km teren
01:38 h 18.34 km/h:
Maks. pr.:39.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Na poszukiwanie belwederu :-)

Sobota, 10 października 2015 · dodano: 21.11.2015 | Komentarze 0

Nie miałem na dziś żadnych rowerowych planów. Decyzję zmieniłem, wychodząc ze śmieciami ;-) Okazało się, że na dworze jest fajnie ciepło! Rowerowe zadanie na dziś miałem ułatwione, gdyż wczoraj Aneczka pokazała mi jakiś filmik z ciekawymi miejscami Kędzierzyna-Koźla. Mocno zdziwiłem się na widok belwederu, będącego gdzieś w sławięcickim parku. Postanowiłem go odnaleźć! :-) 



Moja ocena temperatury na zewnątrz okazała się nazbyt optymistyczna. W domu założyłem adidasy i niestety wiatr odczuwalnie smagał mnie po stopach. Mimo to jechałem, spokojnie pokonując dystans :-) Nie trafiłem jednak na mały mostek w Miejscu Kłodnickim, ale nie żałowałem tego jakoś mocno :-) W lesie przed Sławięcicami minąłem się z kilkudziesięcioosobową grupą rowerzystów z dziećmi :-) Byłem bardzo mocno ciekaw skąd się tu wzięli! Niedługo potem zjechałem z głównej i zacząłem rozglądać się za charakterystycznym dachem. Trochę pokluczyłem, aż w końcu budowla ukazała mi się, gdy wyjeżdżałem z osiedla po byłym PGR. Mimo, że zdawała się być na wyciągnięcie ręki, dotarcie tam wcale nie było takie proste! :-) Po drodze odwiedziłem pomnik poświęcony powstańcom śląskim, a do głównego celu dojechałem kręcąc drugą pętelkę po parku :-) Nieopodal odnalazłem też pozostałości jakieś innej starej budowli. 
W drodze powrotnej do domu, mogłem sprawdzić drogę rowerową między Sławięcicami, a Blachownią :-) Później zjechałem ku brzegowi Kłodnicy, w dobrym nastroju pokonując dystans :-) Po drodze wstąpiłem jeszcze na skrzyżowanie Kłodnicy z Kanałem Gliwickim, gdzie słońce ładnie nasycało otoczenie jesiennymi barwami :-) Na obwodnicy niesiony endorfinkami, wykręciłem MXS wyjazdu :-) 

Trochę jesiennych kolorków za Lenartowicami :-)


Samotny kasztan na drodze :-)


Przypadkiem napotkana plantacja :-)


W poszukiwaniu belwederu, trafiłem na inne ciekawe miejsce :-)


Pomnik poświęcony powstańcom śląskim i miejsce ich straceń.


Belweder prawie na wyciągnięcie ręki ;-)


Pozostałość jakieś budowli, stojąca nieopodal.


Kłodnica


Wyraźnie rysujące się jesiennie parkowe drzewo. Szkoda, że już na samym początku wyjazdu padły mi wszystkie akumulatorki w aparacie. Coś jest z nimi nie tak...


Boczne wejście do dawnego pałacu. Tylko tyle z niego zostało.


Przewrócone drzewo, po którym skakaliśmy z Karolkiem w marcu tego roku :-)


Świadkowie historii...


Stara Blachownia gdzieś w nieznanym nikomu miejscu :-)


Przy Kanale Gliwickim. Słoneczko ładnie wspomaga komórkowy aparat ;-)


Bardzo ładne zielono-czerwone drzewko :-)