Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2016

Dystans całkowity:182.18 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:07:28
Średnia prędkość:24.40 km/h
Maksymalna prędkość:52.17 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:36.44 km i 1h 29m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
25.40 km 0.00 km teren
00:58 h 26.28 km/h:
Maks. pr.:36.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Szosowo żegnamy szosowy rok :-)

Sobota, 31 grudnia 2016 · dodano: 08.01.2017 | Komentarze 0

Zgodnie z wcześniejszymi mini planami, postanowiłem ostatni dzień starego roku spędzić choć trochę rowerowo :-) Pogoda dopisywała! :-)



Wyjazd z Kędzierzyna na raty, przerywany telefonami od i do Michała. W wyniku tego musiałem skrócić trasę o połowę, bo przed imprezą szykował się jeszcze wyjazd na Śląsk. Na wioskach jechałem momentami z lekkimi obawami, gdyż miejscami asfalt był oszroniony,  a pamiętałem przygodę z Kosia. Generalnie jednak zacnie się śmigało :-)



Dane wyjazdu:
25.52 km 0.00 km teren
00:57 h 26.86 km/h:
Maks. pr.:48.19 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Chory Karolek

Środa, 28 grudnia 2016 · dodano: 08.01.2017 | Komentarze 0

Dziś zostałem z Karolkiem w domu, ponieważ coś go brało. Za oknem było co prawda wietrznie, ale też dość często pokazywało się słońce. Gdy okazało się, że babcia już jest w drodze, zacząłem mieć nadzieję na wyjście na rower :-) Ostatnie pół godziny nie mogłem już wytrzymać :-)



Wyjazd z Kędzierzyna dość spokojny, choć ruch na Rondzie Milenijnym był już całkiem spory. W towarzystwie dającego o sobie znać wiatru dojechałem do Kobylic, gdzie ów towarzysz zaczął być już moim sprzymierzeńcem :-) Miarowo pokonywałem dystans aż do Bierawy. Tam, po nawrocie rozpocząłem walkę z wiatrem. Byłem jak spadochron ;-) Dodatkowo mocno spowolnił mnie zerwany asfalt na odcinku w Starym Koźlu. Do domu dotarłem zatem o włos przed Aneczką :-) Fajnie, że udało się jeszcze wykręcić jakieś kilometry w tym roku :-)

Zdjęcie już przy opadającym słońcu, to efekt spóźnienia babci ;-)


Dane wyjazdu:
53.58 km 0.00 km teren
02:03 h 26.14 km/h:
Maks. pr.:38.92 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Non-stop bez komórki ;-)

Sobota, 17 grudnia 2016 · dodano: 08.01.2017 | Komentarze 0

Wczoraj świętowaliśmy urodziny B ;-) Rano Aneczka oznajmiła mi, że na dworze jest piękna pogoda :-) Posnułem się trochę po domu, na chwilę zszedłem do samochodu (faktycznie słoneczko i temperaturowo bardziej jesiennie), a po powrocie wystarczyło tylko przełamać lekko wczorajsze samopoczucie ;-)



Gdy organizm zaczął pracować, zaczęła boleć mnie głowa. Puściło dopiero na wylocie z miasta. Niemalże od razu potem trafiłem na zerwany asfalt, który ciągnął się aż od zjazdu na Azoty prawie do samego końca Starego Koźla. Niestety trzeba było radykalnie zwolnić i trochę żałowałem, bo wcześniej jechało mi się bardzo dobrze. Rozmyślając o niebieskich migdałach przypomniałem sobie o telefonie. Nie było go w kieszeni! Ech tak skleroza... :-) Przed zakrętem minąłem innego kolarza i czerpiąc radość ze słonecznego dnia, zacząłem oddalać się od swoich okolic :-) Jechało się bardzo dobrze, choć troszkę żałowałem braku aparatu, bo dzień był naprawdę ładny :-) Poza miejskimi zabudowaniami okolice były zabielone śniegiem, a wszystko to oświetlały promyczki :-) Brak telefonu przyczynił się jednak do tematyki wyjazdu :-) Skoro nie będę robił zdjęć, to może też nie będę się wcale zatrzymywał? :-) Tak oto postanowiłem pokonać cały dystans bez postojów :-) Plan oczywiście się udał :-) Trochę przeszkadzał wiatr, bo w zasadzie nie było kierunku kiedy byłby korzystny, ale przecież wcale mi to nie przeszkadzało :-) Nie było nawet postoju na światłach w Kłodnicy! ;-)


Dane wyjazdu:
52.02 km 0.00 km teren
02:05 h 24.97 km/h:
Maks. pr.:52.17 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Ulubiony prezent św. Mikołaja? Skarpetki :D

Sobota, 10 grudnia 2016 · dodano: 08.01.2017 | Komentarze 0

Jako że byłem bardzo grzeczny w tym roku, św. Mikołaj przyniósł mi w prezencie piękne skarpetki ;-) Tak, piękne bo super pasowały kolorystyką do Cabo :D Miałem co prawda nie wyciągać już szoski aż do wiosny, ale dzisiejsza pogoda była wręcz wyśmienita na test :-) Cóż było począć? ;-)



Za szoską tęskniłem już od prawie dwóch miesięcy :-) Pierwsze metry były minimalną niewiadomą, bo jednak to nieco inny rower, niż moje pozostałe :-) Omyłkowo wjechałem na drogę rowerową, przeprowadzając rower na drugą stronę, ale już za rondem było cacy :-) Wkrótce padła mi nawigacja :-) Na wylocie z Blachowni zebrałem też pierwsze doznania, które przywędrowały od najdalszego koniuszka najmniejszego paluszka do mej główki ;-) Stopy czuły się tak, jakby były w wełnianych skarpetkach, w pokoju z kominkiem, w bujanym fotelu :D Deptałem sobie ochoczo do czasu, aż w Lichyni przednia lampka uwolniła się z sanek i zimowo zjechała z trzaskiem prosto na asfalt... :-) Pozbierałem ją szybko i znalazłem nawet maleńkie szkiełko kryjące roboczą diodę :-) Działała, ale wewnątrz obudowy wyłamał się zatrzask zamykający pokrywę. Ech... Zaś straty :-) W końcu jednak zacząłem piąć się na okoliczny wulkan zwany Górą św. Anny :-) Okazało się też, że moja kondycja leży, bo jakiś inny szosowiec dość mocno mnie odstawił. Pora w końcu zacząć przygotowania do przyszłorocznych dwóch startów :-) Na szczycie tradycyjnie przywitałem się z Karolem i jadąc ostrożnie w dół, dotarłem do Wysokiej :-) Było bardzo fajnie, ale już za Kadłubcem dopadł mnie wiatr i wyszło też już lekkie zmęczenie trasą. Zakręty w Porębie pokonałem jak zwykle z frajdą :-) Ech... Kocham szoskę! :-)

Za Sławięcicami :-) Między drzewami praktycznie niewidoczna Góra św. Anny :-)


Cześć! :-)

_
Cel na 2016 osiągnięty :-) Smaczku dodaje fakt, że zrobił to Cabo :-)


Dane wyjazdu:
25.66 km 0.00 km teren
01:25 h 18.11 km/h:
Maks. pr.:31.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Pierwsze grudniowe kilometry :-)

Sobota, 3 grudnia 2016 · dodano: 08.01.2017 | Komentarze 0

A raczej jesienne, bo zimy dziś nie było na pewno ;-) Było za to szaro, choć mimo tego z ochotą wyszedłem :-) Cel do końca roku jest jasny ;-)



Wyszedł mi całkiem fajny przejazd w jesiennej aurze :-) Trochę wiało, ale to przecież mi nie przeszkadzało :-) Odświeżyłem też sobie kilka dawnych miejsc :-) Wracałem już ze słoneczkiem :-)

Przy leśnym jeziorze na Kuźniczkach.


Jesienne akcenty nieopodal.


Kierunek las ;-) Oj, znów sporo się tu pozmieniało. Szerokie alejki, a dodatkowo co jakiś czas wypustki na skrzyżowania. Mam nadzieję, że nikomu do głowy nie przyjdzie, by coś tu budować...


Pozostałości po ostatnim śnieżnym wieczorze :-)


Miejsce poświęcone pamięci Powstańców śląskich.


Przy polnym krzyżu.


Raszowa :-)


Nasz ślad ze zjazdu ;-)


Przy brzegu.


Nowo poznana historia...


Jesienne skrzyżowanie ;-)


Jak nie błoto, to igły ;-)


Gdy już wjechałem na asfalt poczułem, że Antek "nie idzie". Tymczasem pojawiło się słońce :-)


Natychmiastowy postój i już mieliśmy winowajcę ;-) Igły zrobiły zator pod błotnikiem :-)