Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2019

Dystans całkowity:64.91 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:02:26
Średnia prędkość:26.68 km/h
Maksymalna prędkość:53.00 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:32.46 km i 1h 13m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
50.65 km 0.00 km teren
01:53 h 26.89 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Słoneczno jesienna szarość :-)

Niedziela, 24 listopada 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0

Po słonecznej i nie wykorzystanej rowerowo sobocie postanowiłem dziś wskoczyć na szosę. Drugiego tak pięknego dnia szkoda było marnować :-) A przy okazji znów pojawiły się myśli co dalej z tym rowerowaniem. Czyżbym po dziesięciu latach na nowo szukał swojego "ja"? Choć w sumie to chyba znalazłem i tym czymś jest szosa, ale jednak szkoda trochę tych zjazdów poza asfalt, termosu jesienną porą i związanego z tym klimatu. Nie mam jednak zacięcia na pozaszosowe wypady. Czy to nie w porządku?

MAPA

Wyruszyłem spokojnie przez Kędzierzyn, bo ogólnie nie miałem zamiaru się śpieszyć :-) Słońce pięknie świeciło i miałem nadzieję na jeszcze lepsze jesienne zdjęcia :-) Nie tylko ja postanowiłem skorzystać z prawdopodobnie ostatniego tak pięknego dnia w tym roku. Na wylocie z Blachowni minąłem parę z przyczepką, a później też na całej trasie kilku biegaczy, innych szosowców no i rowerzystów :-) Z czwórką takich rowerzystów zagadałem się przy Pałacu Biskupów Wrocławskich w Ujeździe. Fajnie się gawędziło, ale niestety w międzyczasie słońce gdzieś się schowało... :-) Gdy już ruszyłem znów /pojawił się problem z przednią przerzutką, ale jak poprzednio wystarczyło pokręcić śrubą baryłkową i po sprawie :-)/ - czechy o wschodzie słónca? Dziwna sprawa :-) Oczywiście ponownie kręciłem na początku w złym kierunku i dopiero gdy doszedłem do oporu, zacząłem kręcić w stronę przeciwną :-) Trochę czasu więc znów straciłem, a słońce zdawało się nie chcieć wracać. Kręciłem więc nawet za bardzo nie szukając sposobności do zrobienia zdjęcia, ale sama jazda oczywiście sprawiała mi przyjemność :-) W Porębie dałem sobie lekki upust na serpentynkach i w zasadzie to byłem już w domku :-) Wypad zaliczony :-)

Wjeżdżamy do Ujazdu :-)

W Pałacu coś zaczyna się dziać... /Gdy byłem tu po raz pierwszy /x lat temu/ to była to tylko i wyłącznie rudera./ Nie omieszkałem oczywiście skorzystać z okazji i sobie trochę połazić :-) (zdj z rowerem + seria + link)

Sympatyczna droga w kierunku Jaryszowa :-)

Widziałem go z kilkudziesięciu metrów i coś mnie tknęło, aby zawrócić i zjechać w inną uliczkę od skrzyżowania, aby zobaczyć co leży na asfalcie... W chwilę później jeden z lokalnych kierowców zatrzymał się i przesunął go na pole.

Kościół pw. Matki Bożej Śnieżnej w Olszowej. Rowerowo-turystyczna klasyka...

Ciekawie rysująca się droga do Zalesia Śląskiego. Z rowerowej perspektywy wyglądała dużo lepiej, niż zza kółka samochodu :-) Zresztą jak całe otoczenie :-)

Góra św. Anny otoczona jesienną szarością... (bez rowerysty)

Tak jak z buraka z roweru też trzeba wydobyć słodycz :P


Dane wyjazdu:
14.26 km 0.00 km teren
00:33 h 25.93 km/h:
Maks. pr.:48.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Listopadowe zdjęcie?

Niedziela, 17 listopada 2019 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 0

Nie miałem parcia na wyjście. Anula co prawda bardzo na to liczyła, bo listopad, bo kalendarz i tak dalej, ale ja...? Czy chciałem? Wyjrzałem za okno. Faktycznie pogoda nie przywoływała jesiennych skojarzeń. Wyszedłem na balkon i ku swojemu zdziwieniu stwierdziłem, że jest wyraźnie ciepło. I to nie tak, że tylko od słońca, a ogólnie powietrze było ciepłe. Oczywiście jak na tą porę roku :-) Może faktycznie warto skorzystać z dnia?
Trasy jednak ułożyć sobie nie umiałem. Niby fajna pogoda, niby nawet dwie godziny mógłbym sobie pozwolić, ale tu nie bardzo, tam nie bardzo, tu nic nie ma, a tam już mi się nie chce, bo nuda. W końcu stwierdziłem, że wybiorę się na standardowy krótki przejazd i tak już zostało. I to mimo tego, że jesiennych akcentów będę miał na tej trasie niezmiernie mało.

MAPA - narysuj lub kopia z kapliczka w kierunku bierawy (+ nawrót grzegorz)... e... lepiej narysuj ;-)

Na Gliwickiej po raz pierwszy zaczęło do mnie docierać, że dobrze się stało że wyszedłem :-) Faktycznie szkoda byłoby przesiedzieć cały dzień w domu :-) Oprócz tego czułem znowu, że potrzebne mi są nowe okolice na rower... Zdecydowanie.
Wiał wiatr. Oczywiście w twarz :-) Oczywiście i tak fajnie się jechało :-) Wracając przez Stare Koźle minąłem się z innym rowerzystą. W pół sekundy później krzyknąłem do niego po imieniu, rozpoznając w nim dawnego kolegę z pracy :-) Pogadaliśmy chyba z pół godziny :-) Później jeszcze tylko jeden przystanek na zdjęcie i powrót do domu na większym tempie :-)

Na wylocie z Kędzierzyna :-)
Przy kapliczce :-)
I znów przy kapliczce ;-) Tu jak na dłoni widać zmiany w otoczeniu, związane z upływem pór roku :-) (raczej 2 bez budynku, szlaku nie dawaj)
Na krótkim fotograficznym postoju :-) (2 ost zdjecia)