Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kosiek. Odkąd jestem na bikestats.pl przejechałem 34372.37 kilometrów. Średnia prędkość wynosi aktualnie 21.12 km/h - trochę mało, ale spowalnia mnie Balast ;-)

Więcej moich rowerowych statystyk.



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kosiek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2019

Dystans całkowity:103.33 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:04:07
Średnia prędkość:25.10 km/h
Maksymalna prędkość:52.64 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:14.76 km i 0h 35m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
18.44 km 0.00 km teren
00:40 h 27.66 km/h:
Maks. pr.:45.80 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Na ratunek cioci Roksanie :-)

Środa, 26 czerwca 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 0

Popołudnie spędziliśmy w Koźlu na podwórkowym basenie u ciociów i wujków :-) Ciocia niestety nie czuła się najlepiej, ale mimo to cały czas dawała radę :-) Gdy już się rozstawaliśmy okazało się, że u babci są tabletki, które mogłyby pomóc :-) Hm... No to na rower! ;-)



Na drodze rowerowej jak zwykle spokojnie. Troszkę przycisnąłem na Wyspiańskiego, choć ograniczały mnie roboty drogowe na poboczu i... brak kondycji. Na miejsce doczłapałem się jednak bez problemu ;-) Chwilę pogadałem i gdy już wyszedłem z bloku, natknąłem się na znajomego. No to znów gadanie ;-) Ruszałem już gdy słońce rzucało już naprawdę długie cienie :-) Po drodze wstąpiłem jeszcze na Dębową, choć nie chciałem jechać tak daleko - zdjęcie miało być zrobione przy pierwszym parkingu, ale tam ludziów sporo było :-) Na obwodnicy mały dramat - kolka i nie mogę jechać tak jakbym chciał mimo, że nogi już rozgrzane i chęci spore! Cholera... Naprawdę ze mną źle...

Niechciana Dębowa ;-)



Dane wyjazdu:
1.84 km 0.00 km teren
00:06 h 18.40 km/h:
Maks. pr.:25.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Pętelka po Pogorzelcu :-)

Wtorek, 25 czerwca 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 0

Na po przedszkolu miałem do odwiedzenia piekarnie położoną nieco dalej od naszego miejsca zamieszkania. Trochę szkoda mi było czasu na dreptanie, a pogoda super dopisywała, postanowiłem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu :-) Świecące mocno słońce świetnie się do tego nadawało! ;-)



Antkiem znów jechało się bardzo przyjemnie, choć nowe buty trochę mnie podnosiły na pedałach i rower wydawał się być o tyćkę za mały :-) Szybko załatwiłem co miałem załatwić, dostałem radochy z komfortowej jazdy i wróciłem do domku :-)




Dane wyjazdu:
6.49 km 0.00 km teren
00:21 h 18.54 km/h:
Maks. pr.:25.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Antek

Jak nie na Surowinie, to w Kędzierzynie ;-)

Niedziela, 23 czerwca 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 0

Na długi weekend oprócz rowerów dzieci, wziąłem też Antka. Nie złożyło się jednak na jazdę, bo raczej kopaliśmy z Karolkiem w piłkę :-) Dzieci korzystały ze swoich rowerów w międzyczasie, a mój stał w garażu. Po powrocie do Kędzierzyna postanowiłem jednak wykorzystać chwilkę czasu i wziąć Antka na krótką przejażdżkę :-)



Od razu poczułem bardzo fajny klimat wyjazdu :-) To była miła i przyjemna odmiana dla szosy :-) Antek jak zwykle pracował płynnie, a jazda była bardzo komfortowa :-) Za laskiem poczułem czerwcowe lato :-) I chyba troszeczkę beztroski :-) Wróciłem standardowo niebieskim szlakiem :-) Wyjazd mimo że krótki, całkowicie mi wystarczył :-)

W lasku :-)


Czerwcowe lato :-)


Standard na niebieskim szlaku :-)



Dane wyjazdu:
13.98 km 0.00 km teren
00:34 h 24.67 km/h:
Maks. pr.:41.76 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Przejażdżka w towarzystwie :-)

Wtorek, 18 czerwca 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 0

Kolejny wieczór nie chciałem odpuszczać roweru :-) Co prawda było już później niż w ciągu ostatnich dni ale pomyślałem sobie, że w zasadzie mógłbym nawet po prostu założyć nocną lampkę i tak pokręcić kilka kilometrów :-) Zawsze to jakieś urozmaicenie :-) Ostatecznie jednak udało się wyjść jeszcze za dnia :-)



Nie miałem za dużo czasu, więc trasę wymyśliłem sobie bardzo krótką. Oczywiście będąc już na rowerze wydłużyłem ją, bo w pierwszym wariancie miało to być zawinięcie pętelki w Brzeźcach, a poniosło mnie aż za Stare Koźle :-) I dobrze ;-) Poobcowałem trochę z przyrodą, były fajne polne widoczki, ale co zatrzymałem się na zdjęcie, zaraz obsiadały mnie towarzysze komary ;-) A w zasadzie komarzyce :-) Nie ma to tamto - mam powodzenie u płci przeciwnej! ;-)

Fajnie fioletowo przy zachodzie słońca :-)


Przy kapliczce :-)


Łąki łan ;-)


I ponownie fioletowo :-)


Bardzo ładny zachód słońca :-)


Ponownie polne klimaty :-)


I znów przy kapliczce :-)


Na wylocie ze Starego Koźla :-)



Żegnamy dzisiejszy dzień :-)



Dane wyjazdu:
13.10 km 0.00 km teren
00:31 h 25.35 km/h:
Maks. pr.:39.34 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Przewietrzyć głowę...

Poniedziałek, 17 czerwca 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 0

No i stało się. Kolejny życiowy krok. Kolejny raz wolny ;-) I znów dziś w radio Chłopcy z placu broni... Mimo tego, że w ciągu dnia raczej latałem, a niewiele pracowałem, to do domu nie wróciłem z czystą głową. Co dalej? Poza tym... Szkoda mi było zostawiać to miejsce i tych ludzi. Zdążyłem się już z nimi lekko zżyć, a poza tym - nie miałem możliwości, aby udowodnić swoją wartość. W domu swoje dołożył mi Karol, a dokładniej wspólna gra w Eurobiznes ;-) Nie było rady - trzeba było wyjść się przewietrzyć :-)



Nie jechałem szybko. Chciałem tylko pobyć na powietrzu. W okolicach Dębowej poczułem, że bardzo chętnie wybrałbym się na dłuższy wyjazd - czy to Czechy, czy planowana przecież od tak dawna Lubelszczyzna... Ta druga opcja na ten rok raczej na pewno nierealna - zarówno z uwagi na fakt, iż dotychczas nie jeździłem a dwa, że zupełnie nie wiadomo gdzie będę, powiedzmy w sierpniu, kiedy to ewentualnie mógłbym sobie formę wypracować. Na powrocie spojrzałem jeszcze na Górę św. Anny i od razu pomyślałem, że muszę tam jak najszybciej pojechać! No tak... Ale na długi weekend wyjeżdżamy i nie zabieram szosy... :-) A może jutro się uda? ;-)

Na Dębowej ;-)


Dane wyjazdu:
29.44 km 0.00 km teren
01:09 h 25.60 km/h:
Maks. pr.:50.16 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Jadę za ciosem! ;-)

Niedziela, 16 czerwca 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 0

Pogoda na dziś miała być zmienna, a ściślej pisząc po południu zapowiadano burze. O poranku czułem się wyśmienicie - świeżo i sprężyście. Postanowiłem nie zwlekać ani chwili :-)



Na końcu drogi rowerowej wyprzedził mnie bezszelestnie inny szosowiec. Krzyknąłem do niego "siema!" i powoli pojechałem za nim, wyprzedzając go w Kłodnicy. Ten z kolei wyprzedził mnie ponownie, gdy zjeżdżałem na drogę rowerową za światłami. Trzymałem się na dystans, ale już w Koźlu światła zrównały nas ze sobą. Usłyszałem pytanie, czy jadę na zbiórkę. Ale jaką zbiórkę? Okazało się, że dwa razy w tygodniu szosowcy spotykają się przy kozielskim Rynku! W sumie takie wspólne szosowanie, to nie dla mnie, ale może kiedyś raz sobie sprawdzę? :-) Tymczasem zajechałem na Czerwińskiego, gdzie przed ponad tygodniem doszło do wybuchu gazu. Gdyby nie tabliczki i detale za oknami, oraz zabite na samej górze okna, to w zasadzie od strony ulicy nie widać było, aby do czegoś tu doszło. Ludzkie dramaty jednak są...
Dalej pojechałem w kierunku Większyc, zatrzymując się przy tutejszej pałacowej restauracji. Następnie wjechałem między wioski, skąd dojrzałem w oddali grupę kolarzy. To muszą być ci ze zbiórki! Depnąłem na pedały i faktycznie okazało się, że to oni :-) Zatrzymałem się na skrzyżowaniu, słysząc po chwili mocne i energiczne "dawaj! dawaj! dawaj!" Niby nic, a było super! Naładowali mnie! :-) Oni pognali, a ja jechałem swoim spokojnym tempem, zakręcając jeszcze kółeczko na Dębową, gdzie natknąłem się na samochód krajana ;-)

Na Czerwińskiego.



Większyce :-)




Szerokości! :-)


A może jednak to do kalendarza? ;-) A może jeszcze jakieś inne będą? ;-)


Auto krajana ;-)


Na Dębowej :-)



Dane wyjazdu:
20.04 km 0.00 km teren
00:46 h 26.14 km/h:
Maks. pr.:52.64 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cabo

Czy ja jeszcze pamiętam jak to się robi?

Sobota, 15 czerwca 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 0

Brak czasu. Brak zacięcia. Pytania o stan zdrowia. Dużo złożyło się na to, że w tym roku rower praktycznie nie istniał. Poza tym, chyba faktycznie podświadomie odstawiłem go w kąt, aby zadbać o inne sprawy. Cofnąć się dwa kroki wstecz... Czy zrobię jednak postęp za rok? Coraz częściej wracają migawki z Portugalii, z Balatonu... Życie... Czas ucieka... Mam go coraz mniej. Każdego dnia. Czy dobrze postępuję?
Od kilku dni zmagaliśmy się z falą upałów. Dziś przez większą część dnia robiliśmy mały remont u babci. Wieczorem temperatura spadła i choć byliśmy padnięci, to mnie do głowy wpadła myśl o rowerze. Zachód słońca dopiero za półtorej godziny... ;-) Czy byłem w tym roku w ogóle na szosie?!? Nawet tego nie wiem... Dębowa? Nie ma sprawy. Ciuchy mam. Wszystko mam! Tylko koła napompować. Czy ja jeszcze pamiętam jak się to robi? W sensie jak wpina buty i jak jedzie? Dam radę.



Poszło całkiem naturalnie na starcie. Po chwili jazdy powrót do pierwszych szosowych wrażeń z dwa tysiące piętnastego roku. Sztywna bestia jest :-) To super! No ale czy jak weźmiemy pieska, to będę mógł jeździć? :-) A tak w ogóle, to co z moimi nogami? Żyły przez ostatni rok dostały jednak w kość. Gdzieś za Dębową po prostu dochodzę do wniosku, że trzeba robić swoje i tyle. Na słupie bocian. I znów wystarczyło tylko wyjść z domu :-) Wyjść na rower :-) Cholera jasna... Tyle wspomnień. I tyle tak pięknych chwil! Dlaczego czas nie jest z gumy?
Będąc jeszcze nad jeziorem pomyślałem sobie - "kiedy teraz następnym razem wyjdę na szosę?". I już wiedziałem, że z Dębowej nie wrócę prosto do domu. Było wciąż ciepło. Lampki miałem. Zachód słońca jeszcze nie musiał mnie martwić. Jedziemy! Nawet chwilowo kilka razy w drodze do domu lekko pocisnąłem na stójce :-) Chyba jeszcze trochę daje rady, choć na pewno do swojej pełnej formy jest mi bardzo daleko. Trochę szkoda. Czasu.
Na obwodnicy zwracam uwagę na średnią i wydaje mi się, że nie jest wcale najgorzej. Wydaje mi się, bo nawet nie pamiętam wcześniejszych średnich... Na moście przystaję jeszcze aby zobaczyć wędkarza po przeciwnej stronie. Przeszedłem w najmniej bezpiecznym miejscu (most i podwójna ciągła), ale siła wyższa. Poza tym wyczekałem odpowiedniego momentu i uważałem. Gość na dole dalej leżał w krzakach. Tak samo jak wtedy, gdy widziałem go wyruszając w tą drogę. Już miałem wykręcony numer alarmowy, ale jeszcze krzyknąłem widząc innych biwakowiczów nieco nieopodal. Zwrócili na mnie uwagę. Dali znać, że znają sytuację i że "jest OK". Uspokojony oddaliłem się, wracając do domu standardową trasą, osiedlowymi uliczkami. Cholera. Szosa zarąbista jest. I jakie jeszcze plany z nią związane chodzą mi po głowie... Czy w ogóle będę miał szansę, aby je zrealizować?
I bardzo fajnie, że poszedłem dziś na rower. Tyle kurzu na szosie, to chyba jeszcze nigdy nie było...

Wieczór. Droga. I nawet temperatura jest ;-)


Standard na Dębowej ;-) Będzie jak ulał do kalendarza? ;-)


Bociek w Dębowej :-)